Teoretycznie wszystko było ze mną w porządku. Praktycznie cały czas leżałam w szpitalu. Robili mi jakieś dodatkowe badania, bo podobno podejrzewali u mnie anemię.
Codziennie przychodził do mnie psycholog, który miał pomóc mi upoać się z tym wszystkim. Szkoda, że nikt nie rozumiał, że na ten temat, szczerze potrafiłam rozmawiać tylko z Kubą. Nawet słowem nie odezwałam sie do psychologa, siedzącego na krześle obok. Poraz kolejny wyszedł z sali zrezygnowany.
Przyjaciele, bo zdecydowanie mogę tak na nich mówić, starają się nakłonić mnie do złożenia zeznań na policji.
- Nie - ucinam krótko i odwracam się na drugi bok. Słyszę ciche westchnięcie Gosi.
- Nika.. To dla twojego dobra - kładzie swoją dłoń na mojej.
Nie odpowiadam. Kręcę przecząco głową i grzecznie mówię, że chciałabym zostać sama.
- Do jutra - Gosia żegna się ze mną buziakiem w policzek, a Bartek, stojący juz przy drzwiach, uśmiecha się lekko.
- Weronika.. - wzdycha.
- Mówisz do mnie pełnym imieniem, czyli jesteś na mnie zły - wywracam oczami.
- Musisz zgłosić sprawę na policję. On cię napastował. Nie wiesz, do czego jest jeszcze zdolny. Nie chcę, żeby stała ci się jakaś krzywda - gładzi delikatnie mój policzek.
- Kubuś proszę.. - przymykam powieki - nie jestem na to gotowa.
- Później będzie gorzej.. - patrzy mi w oczy - wiesz, że będziemy przy tobie. Nie masz się o co bać.
- Wiem - wzdycham.
- Zastanów się nad tym - całuje mnie w czoło - przyjdziemy do ciebie jutro - uśmiecha się i opuszcza salę.
Znowu zostaję sama. Jednak nie na długo. Drzwi do sali otwierają się. Patrzę przerażona na Arka.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że jesteś w szpitalu? Muszę dowiadywać się dopiero od dyrektora? Co się dzieje? - podchodzi do mnie, całuje mnie przelotnie w usta. Kładzie kwiaty na szafce obok łóżka i siada na krzesełku.
- Tak jakoś wyszło.. - mówię mechanicznie, unikając jego wzroku - przepraszam, muszę skorzystać z toalety.. - na poczekaniu wymyślam jakąś wymwkę, po czym zrywam się z łóżka i wychodzę z sali. Jestem już przy drzwiach toalety, kiedy ktoś łapie mnie za rękę. Odwracam się powoli i widzę uśmiechniętą twarz Arka.
- Tęskniłem za tobą - mówi wpychając mnie do pomieszczenia, po czym przysysa się do moich ust. Chwilę później zamyka nas w jednej z kabin. Jego dłonie zaczynają wędrówkę po moim ciele.
- Arek nie.. - odrywam się od niego. Patrzy na mnie zdziwiony.
- Nie przyjmuję odmowy, kochanie - znowu wpija się w moje usta. Po policzkach zaczynają spływać mi łzy. Zdejmuje dolne części mojej garderoby i unosi mnie do góry. Nogi zaplata mi wokół swoich bioder. Chwilę później czuję go w sobie. Czuję jeszcze większy ból niż wcześniej.
- Proszę.. - wyłkałam mu do ucha.
- Zamknij się - syknął i wszedł we mnie głębiej - wiesz, chyba wolałem, jak pieprzyliśmy się w moim mieszkaniu. O wiele wygodniej - mruknął kiedy było już po wszystkim. Opuścił kabinę i Podszedł o umywalki. Puścił wodę i umył ręce- co się dzieje kocie? Nie podobało ci sie? - spojrzał na mnie w odbiciu lustra - kiedy stąd wyjdziesz, pobawimy się w moim mieszkaniu - uśmiechnął się cwanie - mam nowe zabawki - poruszył znacząco brwiami. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy - no co jest? Może cię pocieszyć.. ? - zaczął zbliżać się do mnie. Niewiele myśląś, zamknęłąm się w kabinie, oparłam o ścianę i zjechałm do parteru.
- Kotku, co się dzieje? Otwórz. - zaczął dobijać się do drzwi. Podkurczyłam nogi i schowałam głowę między ramionami. Spojrzałam na telefon, który wypadł z kieszeni moich spodni, kiedy Arek zaczął się do mnie dobierać. Otworzyłam klapę i wyjęłam spod baterii żyletkę. W tym momencie usłyszałam otwierające się drzwi.
- Wypierdalaj stąd, bo cię rozniosę - doszedł do mnie głos Rudego. Jeżeli coś jej zrobiłeś, to obiecuję ci, że zgnijesz w pierdlu.
- Nie strasz mnie młody, bo gówno mi zrobisz - zaśmiał się Arek.
- Wyjazd mi stąd! - warknął Kuba.
- Do zobaczenia, maluchu.
- Nika...Otwórz, proszę.. - zapukał do drzwi - jego już nie ma. Otwórz - powoli przekręciłam zamek. Kuba nacisnął klamkę i wszedł do kabiny.
- O mój Boże.. - wyszeptał, widząc w mojej dłoni żyletkę.
- Nic nie zrobiłam - po moich policzkach poraz kolejny spłynęły łzy.
- To skąd ta krew? - spojrzał na moje zakrwawione nogi. Spuściłam głowę i zaniosłam się płaczem.
- Nie.. Powiedz mi, że tego nie zrobił.. - czułam na sobie jego spojrzenie - zabiję go kurwa - przytulił mnie mocno. Chwilę później poczułam na swoim ramieniu coś mokrego. Spojrzałam na Kubę.
- Dlaczego płaczesz? - wyszeptałam, ocierając jego policzki.
- Nika.. - westchnął lekko - kocham cię i nie mogę patrzeć na to jak cierpisz. Czuję się winny, bo gdybym tu siedział, nic by się nie wydarzyło.
- Nie możesz się obwiniać.. - wtuliłam się w jego tors.
- Obiecuję, że ten skurwiel nie dotknie cię nigdy więcej - pocałował mnie w czubek głowy.
Perspektywa Kuby
Znowu przemierzałem szpitalny korytarz. Zostawiłem telefon u Weroniki. Wchodząc do sali, uśmiechnąłęm się do pielęgniarki, która przechodziła obok.
- Pacjentka gdzieś wyszła - odwzajemniła uśmiech. Zmarszczyłem brwi i zajrzałem do środka. Faktycznie jej nie było - a nie wie pani, gdzie poszła?
- Jeżeli się nie mylę, to szła w kierunku toalety.
- Dziękuję - posłałem jej jeszcze jeden uśmiech i poszedłem we wskazanym kierunku. Niepewnie otworzyłem drzwi do damskiej toalety. Poczułem jak poziom mojej złości znacznie skoczył do góry.
- Wypierdalaj stąd, bo cię rozniosę - powiedziałem przez zaciśnięte żeby - Jeżeli coś jej zrobiłeś, to obiecuję ci, że zgnijesz w pierdlu.
- Nie strasz mnie młody, bo gówno mi zrobisz - zaśmiał się Arek.
- Wyjazd mi stąd!
- Do zobaczenia, maluchu - wychodząc, trącił mnie ramieniem. Usłyszałem ciche szlochanie Weroniki. Podszedłem do odpowiednich drzwi i oparłem na nich głowę.
- Nika...Otwórz, proszę.. - zapukałem - jego już nie ma. Otwórz - odetchnąłem lekko, kiedy usłyszałem zgrzyt zamka. Otowrzyłem drzwi i wszedłem do środka. Spojrzałem na żyletkę, którą trzymała Nika.
- O mój Boże..
- Nic nie zrobiłam - spojrzała na mnie. Po jej policzkach spłynęły słone krople.
- To skąd ta krew? - zapytałem, wskazując na jej nogi. Schowała głowę między ramionami i zaniosła się płaczem.
- Nie.. Powiedz mi, że tego nie zrobił.. - patrzyłem na nią przerażony. Odpowiedziała mi cisza - zabiję go kurwa - otoczyłem ją ramionami. Zacząłem płakać. Nie mogłem dopuścić do siebie myśli, że poraz kolejny ten idiota to zrobił.
- Dlaczego płaczesz? - uniosła głowę i wytarła moje policzki.
- Nika.. - westchnąłem lekko - kocham cię i nie mogę patrzeć na to jak cierpisz. Czuję się winny, bo gdybym tu siedział, nic by się nie wydarzyło - spojrzałem jej w oczy.
- Nie możesz się obwiniać.. - przylgnęła do mnie mocniej.
- Obiecuję, że ten skurwiel nie dotknie cię nigdy więcej - ucałowałem czubek jej głowy - Obiecuję - wyszeptałem jeszcze raz i zamknąłem powieki, spod których wydostały się kolejne łzy.
____________________________________________
Wstręciuch jestem, nie? -.-
Beznadziejny humor to i rozdział pesymistyczny. Przepraszam, mam nadzieję, że nie jesteście na mnie bardzo złe za to.
Pozdrawiam ;*
Oj, dzieje się dzieje. Dobrze, że Kuba zapomniał telefonu i wrócił. Aż się boje myslec co Kuba zrobi, by pozbyć się Arka:)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nexta:)
Pozdrawiam:K
Dobrze że Kuba się wrócił,a Arek to idiota bo jak można tak ją wymęczać????
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Kuba jej pomoże i wsadzą Arka do więzienia.
Pozdrawiam ;*
Ten Arek to jakiś psychol o.O Nika musi złożyć zeznania na policje. On nie może sobie przychodzić do niej kiedy tylko chce i ją gwałcić... Szkoda, że Kuba nie zdążył wcześniej ;/ W sumie ten moment też był dobry, bo inaczej Nika znowu by się na siebie targnęła. Dobrze, ze ma Rudego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zostałaś nominowana do Liebster Award na gwiazdy-nam-sie-przygladaja.blogspot.com! :*
UsuńJeju..... no Nika musi iść na policję. Inaczej to sie nie skończy.... Dobrze, że,Kuba wrócił ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Kubuś znalazł się w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej porze, jeszcze teraz tylko muszą namówić Nikę do złożenia zeznań...
OdpowiedzUsuńDobrze, że Kuba w odpowiednim momencie się pojawił. Mam nadzieję, że przekona ją do tego aby złożyła zeznania na policji.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na http://kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com/ i http://sportowe-jedno-party.blogspot.com/ gdzie pojawiły się nowe rozdziały.
Pozdrawiam :*
Ale bym przyjebała temu Arkowi! Dobrze, że Kuba się pojawił, ale i tak już było za późno :c
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Nika zgłosi to na policję i zamkną tego debila.
A tak w ogóle rozdział śwoetny jak zawsze :*
Pozdrawiam i czekam na następny ;*
Ps. Zapraszam do mnie ;*
Zapraszam na 14 :)
OdpowiedzUsuńShit! Ten Arek to kompletny idiota! Jak...
OdpowiedzUsuń"zabiję go kurwa" <--- właśnie na to czekam. Mam nadzieję, że szybko zniknie z życia Niki. No i oczywiście że ona się odważy pójść na policję i wszystko zeznać.
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny ;33
Zapraszam na dwójkę
OdpowiedzUsuńhttp://sklotmoimdomem.blogspot.com
Boże, dlaczego ktoś taki jak Arek w ogóle może chodzić na tym świcie i krzywdzić co ludzi, a w szczególności Weronikę.
OdpowiedzUsuńNie potrafię opisać nawet tego, jak sama czuję się teraz jedynie po przeczytaniu tego rozdziału. Co dopiero czuje w takim razie Nika? Nie chcę chyba nawet wiedzieć, nie chcę wyobrażać sobie jej cierpienia.
Na szczęście jest Kuba, jedyne światełko w tunelu.
Całuję :*
matko, ile tu się wydarzyło... :> co za bałwan z tego Arka no! Nika już dawno powinna to zgłosić, oby Kuba ją do tego przekonał. :) w sumie nie spodziewałam się, że Kuba wyzna Nice miłość, tylko czekać aż akcja się rozkręci. :D
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Nie mam humoru, więc nie napiszę długiego koma :C Przepraszam i czekam na kolejny :D I zapraszam na 5 ----> jak-to-jest-byc-toba.blogspot.com POZDRAWIAM :*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny ♥
Zapraszam do mnie ♥
http://pomyslomnieczasem.blogspot.com/