- No co jest? - patrzy na mnie kątem oka, po czym przenosi wzrok na jezdnię.
Zanim zebrałam się na odwagę, żeby wyznać mu prawdę, dojechaliśmy pod jego blok. Weszliśmy do środka. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do sypialni. W sumie nawet mnie to nie zdziwiło. Przez ostatni miesiąc, każde nasze spotkanie zaczynało się i kończyło w dokładnie ten sam sposób.
- Chciałaś chyba porozmawiać - mówi, kiedy opuszczamy blok.
- Bo ja chyba jestem w ciąży.. - wydukałam cicho i czekałam na jego reakcję.
- No chyba kurwa nie! - zamachnął się.
- Proszę... Nie.. - skuliłam się, czekając na cios.
- Weronika, obudź się! - ktoś potrząsał mnie za ramię. Rozejrzałam się do okoła. Nade mną stała Gośka, Bartek, Kuba i dyrektor. Przełknęłam się ślinę i próbowałam unormować oddech. Do oczu napłynęły mi łzy - no już, spokojnie. Jesteśmy przy tobie - Gosia zamknęła mnie w swoim uścisku - to tylko zły sen - zaczęła kołysać mnie w przód i tył.
- Dobra chłopcy, idźcie spać - polecił im dyrektor - poradzicie sobie ?
- Jasne - Gosia uśmiechnęła się do niego lekko. Chwilę później dyrektor również opuścił nasz pokój. Wyswobodziłam się z objęć Gosi i położyłam tyłem do niej - nie odtrącaj nas - westchnęła cicho.
- Przepraszam - załkałam.
Po raz kolejny siedzę w kącie pod schodami, wylewając hektolitry łez. Jest środek nocy, w dodatku wakacje, więc mało prawdopodobne, że ktoś mnie usłyszy. Nie daje sobie rady z tym wszystkim. Wiele razy próbowałam uwolnić się od Arka, jednak wszystko na marne. Najzwyczajniej w świecie jestem na to wszystko zbyt słaba.
Skoro jesteś słaba, to po co tu jesteś? Dlaczego jeszcze żyjesz? - mówił piskliwy głosik w mojej głowie. Otarłam policzki, wstałam i weszłam do pokoju. Najciszej, jak tylko potrafiłam, wyjęłam z kosmetyczki żyletkę. Spojrzałam na smacznie śpiącą Gosię. Wzięłam kartkę, długopis i zamknęłam się w łazience. Napisałam krótki list i stanowczym ruchem, przejechałam żyletką po nadgarstku. Później jeszcze raz i jeszcze jeden, i na drugim nadgarstku. Patrzyłam na sączącą się krew. Oparłam się o zimną ścianę i czułam, jak powoli odpływam.
Perspektywa Gosi.
Obudziłam się w środku nocy. Rozejrzałam się po pokoju. Łóżko Niki było puste. Wstałam, zarzuciłam na siebie szlafrok i wyszłam z pokoju. Obeszłam cały internat, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Ostatnim miejscem, którego nie sprawdziłam, była łazienka. Podeszłam pod odpowiednie drzwi i pociągnęłam za klamkę.
- Dziwne.. - wyszeptałam. Coś mi mówiło, że Weronika może być w środku - o Boże.. Weronika! - krzyknęłam, walą w drzwi - otórz!
Widząc, że nic to nie daje, pobiegłam po chłopaków i dyrektora.
- Jesteś pewna, że Weronika tam jest? - spytał dyrektor, majstrując przy zamku.
- Nigdzie indziej jej nie ma! - krzyknęłam - Tylko, żeby nic sobie nie zrobiła.. - do moich oczu napłynęły łzy.
Perspektywa Kuby
- Niech się pan odsunie - powiedziałem stanowczo. Chwilę później starałem się wywarzyć drzwi. Na zmianę z Bartkiem, uderzaliśmy w nie ciężarem swojego ciała. Po chwili drzwi ustąpiły. Wpaliśmy do środka.
- O Boże - wyszeptałem - dlaczego to zrobiłaś? - uderzyłem pięścią w ścianę - dzwoń po karetkę! - rzuciłem Gośce telefon.
- Trzeba zatamować krwawienie - powiedział zdenerwowany dyrektor. Ściągnąłem koszulkę i zawiązałem ją nad ranami prawej ręki. Bartek poszedł w moje ślady i zatamowal krwawienie lewej ręki.
- Proszę cię, nie zostawiaj nas - z moich oczu popłynęły pierwsze słone krople.
- Kuba.. - Gosia położyła dłoń na moim ramieniu i podała mi kartkę.
Tak, jestem tchórzem.
Kiedy będziecie to czytać, najprawdopodobniej będę już po tamtej stronie. Pytanie tylko, czy samobójcy trafiają do nieba? Nie, raczej nie. Zresztą, po tym, czego się dopuszczałam w ostatnim czasie, nawet w piekle mnie nie będą chcieli.
Pewnie zadajecie sobie pytanie "dlaczego?".
W zasadzie sama nie wiem. Może dlatego, że zostałam z tym wszystkim sama?
Dlatego, że nie potrafiłam sobie poradzić z tym, co mnie przytłaczało?
A może po prostu byłam zbyt słaba, żeby udźwignąć ten ciężar?
Wydaje mi się, że tak będzie lepiej.
Wątpię, żeby ktoś przejął się tym, że mnie już nie ma.
Przepraszam, Weronika.
Nie mogłem uwierzyć w to, co czytam. Spojrzałem na jej kamienną twarz.
- Nie rób nam tego - wyszeptałem.
Później wszystko działo się szybko. Karetka na sygnale, ratownicy, wynoszący Weronikę na noszach. Przebraliśmy się i razem z dyrektorem pojechaliśmy do szpitala. Po drodze wykonaliśmy telefon do ojca Weroniki. Wyciągnęliśmy go z jakiejś ważnej delegacji, więc jak dobrze pójdzie, będzie tu popołudniu.
- Panie doktorze, co z nią? - zapytał dyrektor, kiedy gościu w białym kitlu wyszedł z sali Niki.
- Na całe szczęście, podcięła sobie żyły chwilę przed waszym przyjściem. Nie straciła zbyt dużo krwi. Nieługo powinna się obudzić - uśmiechnął się do nas.
- Można do niej wejść? - zapytała Gośka.
- Tylko jedna osoba - westchnął i odszedł.
- No idź - popchnął mnie Bartek.
Przetarłem twarz ręką i wszedłem do środka.
Leżała na łóżku, podłączona pod jakieś urządzenia. Nadgarstki miała zabandarzowane. Wyglądała na taką bezbronną. Usiadłem na krzesełku obok łóżka i złapałem ją za rękę.
- Dlaczego? - pocałowałem delikatnie jej dłoń.
Jestem kompletnym debilem. Widziałem, że coś się dzieje i nawet nie starałem się dowiedzieć o co chodzi. A przecież nazywałem się jej przyjacielem.. Spojrzałem na jej spokojną twarz. Pogłaskałem ją po policzku. Oparłem głowę o krawędź łóżka. Nawet nie wiem, w którym momencie zasnąłem.
Perspektywa Weroniki
Powoli otworzyłam oczy, jednak zaraz znowu je zamknęłam.
- Proszę otworzyć oczy - wykonałam polecenie. Nad sobą zobaczyłam jakiegoś lekarza.
- Dlaczego? - jęknęłam - Tam byłoby mi lepiej - wyszeptałam.
- Moim obowiązkiem jest ratowanie życia - westchnął i poświecił mi czymś po oczach.
Wpisał coś w kartę i opuścił salę.
Nie miałam zbyt dużo spokoju. Chwilę później w środku pojawił się dyrektor. Zaczął wypytywać mnie, co skłoniło mnie do takiej decyzji. Nie miałam zamiaru mu o niczym mówić. Odwróciłam się na drugi bok i wpatrywałam w bliżej nieokreślony punkt za oknem. Po kilku nieudanych próbach, wyszedł z sali. Wszystkie wydarzenia, zaczęły do mnie wracać. Do oczu napłynęły łzy, których nie hamowałam. Po chwili drzwi do sali ponownie się otworzyły.
- Dlaczego? - z ust Kuby padło pytanie, na które wolałabym nie odpowiadać. Zaczęłam łkać jeszcze bardziej. Wtedy Kuba zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Zdjął buty i położył się za mną, mocno mnie przytulając - proszę, powiedz mi, co cię gnębi? - wyszeptał do mojego ucha - wiem, że ostanio zawaliłem, ale pozwól mi odbudować to, co było między nami - przymknęłam powieki - Nika, proszę - westchnął.
- Nie mogę - wyszeptałam.
- Dlaczego? - nie odpowiedziałam. Pokręciłam przecząco głową - odwróć się do mnie - westchnął.
- Po tym wszystkim nie potrafię spojrzeć ci w oczy..
- Weronika.. - zaczął mnie łaskotać.
Cholera. Doskonale wie, że to na mnie działa. Chwilę później leżałam twarzą do niego. Mimo to, cały czas unikałam jego wzroku.
- Spójrz na mnie - uniósł mój podbródek. Powoli przeniosłam wzrok do góry. Spojrzałam mu w oczy i po raz kolejny wybuchnęłam płaczem - no już, cichutko - przytulił mnie do siebie - wiem, że to dla ciebie trudne, ale opowiedz mi wszystko od początku.
No i zaczęło się. Wszystko uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą. Opowiadałam Kubie o wszystkim, pociągajac co jakiś czas nosem. Kiedy skończyłam, poczułam jak ogromny kamień spada z mojego serca. Było mi o wiele lżej.
- Zabiję skurwiela - czułam, jak jego mięśnie się napinają - musimy zgłosić sprawę na policję - ucałował czubek mojej głowy.
- Nie..
- Teraz już do niczego cię nie zmusi, obiecuję - spojrzał mi w oczy i pocałował w czoło.
_______________________________________
Chwila słabości Weroniki.. Proszę Was, żebyście nie skreślały jej przez tą próbę samobójczą..
Większość teraz mnie zlinczuje, ale mam prawo mieć swoje zdanie, prawda?
Dobra, bez owijania w bawełnę. To, co wydarzyło się dzisiaj rano, to chyba jakiś żart.
Nie chodzi tutaj o to, że w kadrze nie zobacymy Kurka. Okej, przyznaje, Bartek jest fantastycznym siatkarzem. Osobiście darzę go wielką sympatią, jako zawodnika i jako człowieka. Gdyby nie on, pewnie wiele meczy wyglądałoby zupełnie inaczej.
Mimo wszystko, uważam, że lepszym rozwiązaniem jest postawienie na Buszka i Mikę. Teraz pewnie pojawią się głosy : Bartek ma większe doświadczenie, Bartek to, Bartek tamto. Fakt. Kurek jest bardziej doświadczonym siatkarzem, ale nie zapominajmy, że on też kiedyś zaczynał swoją karierę reprezentacyjną. On też kiedyś wszedł do kadry za bardziej doświadczonego siatkarza. Ostatnio nękała go kontuzja pleców i może się mylę, ale wydaje mi się, że dobrze mu zrobi krótka przerwa. Nie jest stary, więc nie jest to ostatnia tego typu impreza, w której mógłby grać. Jedyne, przez co stracił trochę w moich oczach to to, że wyjechał ze zgrupowania tak od razu. Nie mnie to oceniać, ale nie wygląda to najlepiej w oczach kibiców. Spotkałam się nawet z określeniem "rozkapryszona gwiazdeczka", co mówi samo za siebie.. Liczę na to, że Bartek wróci do swojej świetnej formy i zagra jeszcze z Orzełkiem na piersi.
To chyba tyle.. Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za posiadanie własnego zdania..
Pozdrawiam serdecznie. ;*
Makabryczne przezycia pchnely ja w takie "rozwiazanie" choc go nie pochwalam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ryczałam no po prostu RY CZA ŁAM. W każdym razie dobrze, że Nika powiedziała o wszystkim Kubie :) jedyny plus tego rozdziału. A powiem ci że myślałam że ona serio zginie i następny to epilog ale na szczęście nie :) zapraszam na 11zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Jejku! Rzeczywiście to nie za dobre rozwiązania cięcie się Ale twoje zdanie też musi być ;) z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńMatko Święta! Myślałam że ona na prawdę zginie. Dobrze że powiedziała Kubie o swoich problemach i wszystkim co ją gnębiło. Czekam na następny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie : http://siatkowkaandresztaswiata.blogspot.com/
Boże jak się bałam że jej nie uratują,ale wszystko dobrze się skończyło.Dobrze że Wera miała chwilę słabości bo tak to dusiłaby w sobie.Nikt nie ma prawa nikogo linczować za jego zdanie,miejmy nadzieję że Bartka zobaczymy jeszcze w reprezentacji :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
ale się porobiło...
OdpowiedzUsuńCoś mi mówiło, że Nika w końcu nie wytrzyma psychicznie. Dobrze, że ją uratowali, a co najważniejsze w końcu o wszystkim komuś powiedziała. Teraz będzie jej łatwiej, na pewno. Ale problem z Arkiem. On nie odpuści ;/
OdpowiedzUsuńA co do Kurka, to ja się z tobą nie zgadzam, bo to nie dyspozycja sportowa zadecydowała, jak pwoiedział Antiga, ale to o czym mówią wszyscy inni - nie dogadali się. Bartek jest takim graczem, który łapie formę z meczu na mecz i potrafi wyciągnać nas z najgorszej sytuacji.
Pozdrawiam ;*
Rozdział świetny jak zwykle ;) A co do próby samobójczej to każdy ma czasem chwilę słabości ;) A co do Bartka (tego prawdziwego) to... za jego zasługi nawet na ławkę na tak ważne dla Polski i dla Polaków MŚ bym go zabrała :/ A co do wyjechania od razu to... co miał zrobić usiąść i płakać? :'( Pozdrawiam i zapraszam już niedługo do mnie :*
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Weronika została uratowana... :)
OdpowiedzUsuńCo do Bartka w mam troche inne zdanie niż ty ;)
Dobrze, że zwierzyła sie Kubie :d Teraz jeszcze trzeba się pozbyć tego Arka... Coś mi się wydaje, że nie będzie łatwo :(
Pozdrawiam ;*
zapraszam na 11 :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na 27 moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com
OdpowiedzUsuń12 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**
Zaciekawiłaś mnie. Jak znajdę czas to przeczytam resztę :3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
zaklinacze-koni.blogspot.com
koci-sekret.blogspot.com
Zapraszam serdecznie na 12 rozdział :D
OdpowiedzUsuńEhh, biedna Niki. :/ Dobrze, ze powiedziała o wszystkim Kubie, może on pomoże jej z zerwaniem kontaktu z tamtym... Cieszę sie, ze zaczyna sie pomiędzy nimi układać. :) Pozdrawiam! ;) P. S zapraszam do mnie. :))
OdpowiedzUsuńhttp://prawdziwysen.blogspot.com/2014/08/sen-drugi.html?m=1#comment-form Informuj mnie o nowym rozdziale. ;*
Zapraszam na 28 moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozdział 9 :) Zapraszam :)
Zapraszam na 13 !!!!
OdpowiedzUsuń