środa, 26 lutego 2014

#11

- Wy nic nie rozumiecie! Ja muszę zrezygnować z tego zakładu! - wydarłem się.
- Oj Bartek, przyjacielu - Fabian objął mnie ramieniem - była umowa. Nie ma, że rezygnujesz. Przyznaj się otwarcie, że nie dasz rady i oddaj mi miejsce w składzie. Schowaj dumę do kieszeni i pokaż, że umiesz przegrywać - uśmiechnął się ironicznie. Zrzuciłem ze swojego ramienia jego rękę.
- A wiesz co ? Weź spierdalaj. Nie zajmiesz mojego miejsca - odwróciłem się na pięcie i odszedłem.
- Pierdolony idiota - warknąłem pod nosem.
- Mówisz o sobie? - doszedł do mnie głos Jarosza.
- Kuba co ja mam teraz zrobić? Rozmawiałem z Fabianem, nie chce anulować tego jebanego zakładu!
- Słuchaj Bartek, mówiłem ci od samego początku, że to poroniony pomysł. Teraz sam się martw o to, co masz zrobić. Twoje życie, twoje decyzje. Tylko ostrzegam, jeśli skrzywdzisz Weronikę to ci nogi z dupy powyrywam - rzucił bez jakichkolwiek emocji i poszedł w drugi koniec korytarza, gdzie stała blondynka. Uderzyłem pięścią w ścianę.


~*~

Stałam i przyglądałam się rozmowie Kuby z Bartkiem. Nigdy wcześniej nie widziałam Kurka tak zdenerwowanego. Chwilę później obok mnie pojawił się uśmiechnięty od ucha do ucha Jarosz.
- Nie przywitasz się ze swoim Kubusiem - wygiął usta w podkówkę i rozłożył szeroko ramiona. Uśmiechnęłam się lekko i przytuliłam się do niego.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Dobrze - wyswobodziłam się z uścisku - czemu Bartek jest taki zdenerwowany ?
- Nie mam zielonego pojęcia - wzruszył ramionami i odwrócił się w kierunku bruneta. Znowu rozmawiał z Fabianem. W sumie, nie zamieniłam z gościem ani jednego zdania, więc nie będę go oceniać.
- To chyba nie jest przyjacielska rozmowa - zaśmiałam się.
- Chyba.. Nie rozmawiajmy o nim - dźgnął mnie w brzuch - idziemy na lody po lekcjach?
- Jasne - uśmiechnęłam się.

 ~*~

Zacisnąłem pięści, zamknąłem oczy i starałem się oddychać głęboko. Cholera. Co ja mam teraz zrobić? Przecież ona mnie nie będzie chciała znać jak się dowie.. Kiedyś by mnie to nawet nie ruszyło.. No właśnie. Kiedyś. Ale teraz? Teraz, kiedy w pewnym sensie stałem się jej przyjacielem,  kiedy byłem z nią w troszeczkę bliższych stosunkach? Kurek idioto! Zawsze musisz się w coś wpakować! Inaczej byś był chyba chory!
- Widzę, że Kubie idzie lepiej od ciebie - doszedł do mnie znowu głos Fabiana.
- O czym ty do cholery mówisz? - spojrzałem na niego z mordem w oczach.
- No spójrz tylko na nich. Może to z nim powinienem się założyć?
- Jarski nigdy nie byłby takim debilem jak ja. Nawet nie próbuj mu tego proponować, jeśli chcesz funkcjonować bez jakichś uszczerbków na zdrowiu.. - westchnąłem patrząc w ich stronę. Pomyśleć, że gdyby nie ten idiotyczny zakład i pocałunek, mógłbym teraz stać z nimi..
- Chyba jednak spróbuję z nim o tym pogadać - zaśmiał się - w tym tempie będą parą za kilka dni.
- Zamknij mordę! - warknąłem - Nie wiesz co ta dziewczyna przeszła, nie masz zielonego pojęcia o niczym! Nie wszyscy mają.. - ugryzłem się w język - po cholera ja ci to mówię? Spierdalaj stąd w podskokach! - odwrócił się na pięcie i odszedł.


~*~

- Co za sierota! - zaśmiałam się - ubrudziłeś się.
- Dzięki Mała, zapamiętam to sobie - zmrużył oczy.
- Oj no już, przepraszam - zrobiłam smutną minę - pokaż - westchnęłam i wzięłam serwetkę - Kuba no! Takich długich rąk to ja nie mam - zaśmiałam się. Nic, zero reakcji - Okej, sam tego chciałeś - powiedziałam. Okrążyłam stolik, usiadłam mu na kolanach i zaczęłam wycierać buzię. Rudy patrzył na mnie i uśmiechał się lekko - gotowe - uśmiechnęłam się lekko - dalej się gniewasz?
- Nie - dźgnął mnie w bok. Patrzyłam mu w oczy i zatopiłam rękę w jego przydługie już rude włosy.
- Chyba musisz iść do fryzjera - pokazałam mu język.
- Chyba - pokiwał głową na potwierdzenie. Kiedy tak siedziałam mu na kolanach, naszła mnie pewna myśl. Strasznie głupia, ale jednak..
- Kubuś ? - zapytałam szeptem, niemal bezgłośnie
- Tak Mała? - przejechał dłonią po moim policzku. Przełknęłam głośno ślinę. Spojrzałam mu w oczy, po czym przeniosłam wzrok na jego usta. Nie zastanawiałam się dłużej. Zbliżyłam swoją twarz do jego - Nie wiem czy to dobry pomysł.. - westchnął lekko.
- Tylko jeden raz, muszę coś sprawdzić - wyszeptałam prosto w jego lekko rozchylone wargi po czym musnęłam je delikatnie. Powoli badałam fakturę jego ust. Przyciągnęłam go bliżej i pozwoliłam, żeby jego język drażnił moje podniebienie. Oparłam się o jego czoło i spojrzałam mu w oczy.
- Nika..
- Cicho Kubuś, to się więcej nie powtórzy - uśmiechnęłam się - zapominamy o tym oboje i będzie tak jak było - cmoknęłam go w policzek i zeszłam z jego kolan.
- Powiesz mi, co chciałaś sprawdzić ?
- Aż taki ciekawy jesteś ? - pokazałam mu język.
- O wypraszam sobie, chcę wiedzieć, do jakiego celu zostałem wykorzystany - dał mi pstryczka w nos.
- No dobra - westchnęłam - chciałam sprawdzić, czy przy tobie czuje to co przy Bartku - posmutniałam trochę.
- I jakie wnioski wyciągnęłaś ? - zaciekawił się.
- Że w ostatnim czasie złamałam część swojego przyrzeczenia.. - skrzywiłam się.
- To znaczy ?
- Nie domyślasz się?
- Domyślam, ale chce, żebyś przyznała to na głos - uśmiechnął się wbijając wzrok gdzieś za mnie.
- Tak Jarosz, zakochałam się w twoim przyjacielu, zadowolony ? - wywróciłam oczami.
- Bardzo - znieruchomiałam. Spojrzałam na rozbawionego Kubę.
- Jarosz, obiecuję ci, że kiedyś ci przypieprzę w ten głupi, rudy łeb - wyszeptałam przerażona.
- Porozmawiaj ze mną, proszę - usiadł koło mnie i uśmiechnął się słodko.
- To ja wam nie będę przeszkadzać gołąbeczki. Ale z tobą - wymierzył palcem wskazującym w Kurka - sobie porozmawiam wieczorem - zmrużył oczy - a z tobą - przesunął palec na moją osobę - przy kolacji - wyszczerzył się i odszedł.

~*~

Szedłem właśnie na spotkanie z Kubą. Poprosiłem go o rozmowę, bo nie daje sobie już rady z tym wszystkim. Tak wiem, na własne życzenie..
Wychodząc z lasu, zobaczyłem Weronikę z Jarskim przy jednym ze stolików lodziarni. Śmiała się w najlepsze. Pewnie z tej niezdary. Siedział cały ubrudzony lodami. Nawet nie wiem, w którym momencie, siedziała mu już na kolanach i wycierała mu brodę serwetką. Jej śmiech było słychać z daleka. Kiedy jej twarz zaczęła zbliżać się do Jarosza, miałem ochotę rozszarpać go na miejscu. Taki z niego przyjaciel?! Doskonale wie, co do niej czuje. Obydwoje zabawiają się moim kosztem. Nie przyśpieszyłem jednak kroku. Wpatrywałem się w całującą się dwójkę. Oparła głowę o jego czoło, powiedziała coś po czym usiadła na przeciwko niego.
- Nie domyślasz się ?
- Domyślam, ale chce, żebyś przyznała to na głos - spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko.
- Tak Jarosz, zakochałam się w twoim przyjacielu, zadowolony ? - moje oczy przybrały wielkość monety pięciozłotowej.
- Bardzo - uśmiechnąłem się lekko.
- Jarosz, obiecuję ci, że kiedyś ci przypieprzę w ten głupi, rudy łeb.
- Porozmawiaj ze mną, proszę - usadowiłem się obok niej, spojrzałem w oczy przepełnione strachem i uśmiechnąłem się lekko.
- To ja wam nie będę przeszkadzać gołąbeczki. Ale z tobą - pokazał na mnie - sobie porozmawiam wieczorem - zmrużył oczy - a z tobą - przesunął palec wskazujący na Weronikę - przy kolacji - zaczął suszyć zęby i odszedł.

_____________________________________________

Rozdział o niczym, głównie przez moje dupne samopoczucie.
No to jak, ile osób jeszcze tu jest i czyta moje wypociny ;p ?
Czytasz = Komentujesz = Motywujesz  
Oczywiście nie chcę Was do niczego zmuszać.. Po prostu chcę wiedzieć ile osób jeszcze tutaj zagląda ;)


środa, 19 lutego 2014

#10

Jest ciemno, zimno, w dodatku z nieba zaczyna się sączyć nieprzyjemnie zimny deszcz, a ja w dalszym ciągu nie wiem, gdzie jestem i ile czasu już tu spędziłam. Kolejne minuty mijały. Siedziałam bezczynnie pod drzewem, gdy nagle w oddali zobaczyłam światło latarki. Wstałam i wolnymi krokami zaczęłam się cofać w głąb lasu. Co jak co, ale nie wiadomo kto tam się czai. W pewnym momencie zahaczyłam o gałąź i poleciałam do tyłu. Z przerażeniem patrzyłam, na osobę zbliżającą się w moim kierunku.
- Weronika, proszę powiedz, że to ty! - doszedł do mnie głos Kuby.
- Tutaj - zawołałam. Chwilę później tonęłam w jego mocnym uścisku.
- Matko, dziewczyno wiesz jakiego nam stracha napędziłaś? Boże, jesteś cała mokra. Załóż - powiedział podając mi swoją bluzę - co się stało ?
- jakbyś nie wiedział - wywróciłam oczami.
- myślałem, że lubisz Bartka.. ?
- to wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane niż ci się wydaje - westchnęłam.
- opowiesz mi ? - przygarnął mnie do siebie. Moja głowa spoczęła na jego ramieniu.
- nie wiem, czy to jest dobry pomysł.. - bawiłam się teraz suwakiem jego bluzy.
- Bartek ci się podoba, prawda ? - momentalnie znieruchomiałam - trafiłem ?
Tak. Trafił. Cholera.
- aż tak to widać ? - zapytałam cicho. Przed nim i tak nic nie ukryje, a cisza była tylko potwierdzeniem jego przypuszczeń.
- tu nie chodzi o to, że widać. Zastanawiam się tylko, czemu go odtrącasz? Może lepiej byłoby powiedzieć mu prawdę?
- bo obiecałam sobie, że nigdy więcej z nikim się nie zwiążę - spojrzał na mnie zdziwiony.
- ej, mała, co jest ? - wytarł łzy, które po raz kolejny wydostały się z moich oczu.
- naprawdę chcesz tego słuchać?
- jeżeli ma mi to pomóc w zrozumieniu tego wszystkiego to tak - uśmiechnął się zachęcająco.
- to wszystko zaczęło się dwa lata temu.
- czyli miałaś 15 lat ? - kiwnęłam głową.
- wiesz jak to jest, gimnazjum, lans na nowe ciuchy, gadżety..
- dziewczyny - wciął mi się w zdanie.
- też - zamilkłam na chwilę - poznałam go na urodzinach mojej koleżanki. Był starszy o 4 lata, dowiedziałam się, że to przyjaciel jej brata. Spodobał mi się. Z tego, co mówiła Karola, to ja jemu też. Zdobył mój numer telefonu, po jakimś czasie zaczęliśmy się spotykać. Wszystko było idealnie. Wtedy myślałam, że to miłość na całe życie.. Że już zawsze będziemy razem. Po jakiejś imprezie zaprosił mnie do siebie - Kuba już otwierał buzię, żeby coś powiedzieć - tak, zrobiłam to z nim - uprzedziłam jego pytanie - kilka dni później była impreza urodzinowa Karoli. Skład ten sam, co rok wcześniej. Chłopcy stwierdzili, że mają dla niej prezent w postaci filmiku. Rozstawili niezbędny sprzęt. To był najgorszy dzień w moim życiu. Okazało się, że ten idiota nagrał to. Rozumiesz ? - znowu płakałam - z każdą kolejną minutą filmu, wszyscy nabijali się ze mnie jeszcze bardziej. Po wszystkim zadałam mu tylko jedno pytanie, dlaczego ? Wiesz co mi odpowiedział? - Rudy pokręcił przecząco głową - że się założył! Że to wszystko to było jedno wielkie oszustwo. Przy wszystkich podziękował mi za to, że dzięki mnie wygrał dwie stówki.
- o mój boże - wyszeptał Jarosz. Jego oczy przybrały wielkość monety pięciozłotowej. Przytulił mnie mocno i pocałował w czubek głowy.
- wracajmy - powiedziałam cicho.
- wskakuj - wskazał na swoje plecy. Uśmiechnęłam się lekko i wykonałam polecenie. Po jakichś 15 minutach przekraczaliśmy próg internatu. Na schodach siedział nie kto inny jak Bartek we własnej osobie. Zaszczyciłam go przelotnym spojrzeniem i mocniej wtuliłam w plecy Kuby.
- nie zbliżaj się do niej - wysyczał Rudy widząc, że Kurek zmierza w naszym kierunku. Wszedł po schodach i chwilę później staliśmy już przed moim pokojem - dasz sobie radę ? - zapytał zatroskany.
- jasne - uśmiechnęłam się lekko - dziękuję - przytuliłam go najmocniej jak tylko umiałam. Poczułam jak moje oczy znowu robią się wilgotne.
- nie płacz - szepnął mi na ucho - może chcesz, żeby został ?
- a mógłbyś ?
- jasne - wytarł moje policzki - daj mi 40 minut, pójdę tylko wziąć prysznic, okej ? - dźgnął mnie w bok.
- będę czekać - cmoknęłam go w policzek i zniknęłam za drzwiami pokoju. Zgarnęłam najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam do łazienki.


- to co, idziemy spać ? - zapytał rozkładając się na wolnym łóżku.
- Kubuś.. - zaczęłam niepewnie - położysz się ze mną ?
- dla mojej najlepszej przyjaciółki zrobię wszystko - uśmiechnął się szeroko - wskakuj.
- a mogę.. - nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ Rudzielec przygarnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy.
- śpij dobrze.
- ty też Kubuś, ty też - uśmiechnęłam się do niego. Chwilę później odpłynęłam.


~*~

Cholera jasna no! To wszystko twoja wina kretynie! Chodziłem po całym internacie, zaglądając w najróżniejsze zakamarki. Tak, szukałem jej. Przecież nie mogła od tak rozpłynąć się w powietrzu. Usiadłem bezradnie na schodach i schowałem twarz w dłoniach. Nawet na boisku mi dzisiaj nie szło! Nie potrafiłem przyjmować, atakować, o zagrywce już nie wspomnę. Nagle drzwi się otworzyły, a w środku zobaczyłem Jarskiego, niosącego blondynkę. Spojrzała na mnie przez chwilę, po czym odwróciła głowę i mocniej wtuliła się w mojego przyjaciela. Chciałem z nią porozmawiać, przeprosić. Wstałem i wolnym krokiem szedłem w ich kierunku.
- nawet się do niej nie zbliżał - wysyczał. Pewnie zaprowadzi ją do pokoju. Licząc na to, że Rudzielec w niedługim czasie pojawi się w pokoju. Nie myliłem się.
- O co ci chodzi do cholery ? - zerwałem się na równe nogi, kiedy wszedł do naszego lokum.
- o co ?! mówiłem ci, że ten cały zakład to kretyński pomysł! - wydarł się na mnie.
- dowiedziała się ? - zapytałem przerażony.
- Nie kurwa. Jeszcze się nie dowiedziała. Ale jak już wszystko wyjdzie na jaw, to masz przejebane! Nie chciałbym być w twojej skórze, jak się o tym dowie.
- Idę z nią pogadać, powiem jej o wszystkim
- Nigdzie nie idziesz do kurwy nędzy!  - pchnął mnie na łóżko - rozumiesz, że ktoś już kiedyś ją tak zranił?!
- O czym ty do mnie mówisz?
- Ja pierdole, Kurek naprawdę jesteś takim debilem? - nie odpowiedziałem - Jakiś kretyn się o nią założył. Wmawiał miłość, przeleciał ją, nagrał wszystko, a później zrobił pośmiewisko przed wszystkimi znajomymi. Ona się załamie cholera jasna! - uderzył pięścią w drzwi. Zabrał swoje rzeczy i poszedł pod prysznic. Kiedy wrócił, siedziałem w tym samym miejscu. Nie ruszyłem się nawet o milimetr.
- Gdzie ty idziesz ? - zapytałem, kiedy Kuba szedł w stronę drzwi.
- Do Weroniki - odpowiedział spokojnie i wyszedł. Zajebiście. Opadłem bezsilnie na łóżko. Przecież ona mnie znienawidzi!
- W coś ty się wpakował - mruknąłem sam do siebie. Po długich rozmyślaniach, Morfeusz zabrała mnie w swoje objęcia.

_________________________________________

Znowu krótko, znowu beznadziejnie. Nie zabijajcie mnie za to coś na górze.
I teraz pytanie, co dalej :D ? Jakieś pomysły ? Bo u mnie jak na razie brak.. Trzymajcie się, do następnego ;*



środa, 12 lutego 2014

#9

Szedłem właśnie do swojego pokoju. Nie wiem, co mnie korciło, żeby przejść przez korytarz, gdzie znajduje się lokum Niki. Zauważyłem lekko uchylone drzwi. Pchnąłem je więc lekko i oparłem się o futrynę. Blondynka siedziała na łóżku. W rękach trzymała gitarę. Uśmiechnęła się lekko i zaczęła grać. Uderzała w struny z ogromną pasją. Coś jak ja, kiedy gram w siatkówkę - pomyślałem. Kiedy zaczęła śpiewać, moje oczy przybrały kształt monety pięciozłotowej. Miała przymknięte oczy, a jej melodyjny głos rozchodził się po całym pomieszczeniu. Kiedy tak stoję i patrzę na tą śliczną, małą istotkę, po głowie krąży mi tylko jedno zdanie. Chciałbym, żeby kiedyś zaśpiewała tylko i wyłącznie dla mnie.. Wzdycham lekko kiedy Weronika kończy grać. Zaczynam klaskać w dłonie.
- ślicznie - uśmiecham się lekko. Jej policzki zaczęły nabierać kolorów. Spuściła głowę. Chciałem rozładować sytuację, więc usiadłem obok niej - To co, ja ci poopowiadam jak to wszystko wygląda z naszego punktu widzenia, zbierzemy to jakoś w całość, ogarniemy podkład i daje ci spokój - moje palce znalazły się teraz między jej żebrami.
- jasne - uśmiecha się niepewnie.
Dwie godziny później, patrzymy zadowoleni na swoje dzieło.
- Idealnie - opadam na jej łóżko.
- Te, Kurek, spieprzaj mi stąd. Jestem zmęczona, chcę się położyć.
- Ja ci wcale nie bronię - uśmiecham się do niej dwuznacznie.
- Chyba sobie kpisz! Kurek noooo - przeciąga ostatnią samogłoskę.
- Oj daj spokój - przewracam oczami i przyciągam ją do siebie. Chwilę później jej głowa spoczywa na mojej klatce piersiowej.
- Bartek - jęknęła - o co ci tak właściwie chodzi? - oparła się swoim podbródkiem o mój tors i spojrzała w oczy.
- Co masz na myśli ? - pytam niby zaskoczony.
- Matko z ojcem, Kurek! - podnosi lekko głos - naprawdę jesteś taki głupi, czy tylko udajesz ? - śmieje się cicho, ale nie zamierzam odpowiadać - dlaczego nagle zaczęło ci zależeć na naszej znajomości? dlaczego jesteś dla mnie taki miły i pomocny?




~*~

Wzdycha lekko i kręci przecząco głową.
- Może kiedyś ci powiem - całuje czubek mojej głowy, odtrąca mnie lekko i wychodzi zostawiając mnie w osłupieniu.
- Kretyn - mruczę pod nosem. Jednak nie jest to wypowiedziane, żeby go obrazić. W tym momencie staram się zanalizować całą naszą znajomość - nieważne - kręcę zrezygnowana głową i biorę się za poprawki w piosence na ten nieszczęsny dzień absolwenta, który ma być już za 2 dni. Wypadałoby przedstawić moją propozycję dyrektorowi. Odpalam laptopa, szybko znajduję odpowiedni podkład i nagrywam go na płytę. Łapię kartkę z tekstem, wkładam płytę do pudełka i ruszam do odpowiedniego gabinetu.
- Dzień dobry - wychylam lekko głowę zza drzwi - można ?
- O, Weronika. Jasne, chodź, siadaj i opowiadaj, co cię do mnie sprowadza - uśmiecha się do mnie.
- Bo widzi pan.. Napisałam tą piosenkę.. I chciałabym, żeby pan jako pierwszy usłyszał ją w całości, podsunął jakieś ewentualne poprawki, czy coś..
- Zatem poproszę o demonstrację - zaśmiał się serdecznie. Podchodzę do odtwarzacza, wkładam płytę i wciskam play. Spoglądam na twarz dyrektora, który ewidentnie jest zaskoczony podkładem. Przedstawiam mu swoją wersję. Kiedy kończę, wciskam stop i ponownie siadam na swoim miejscu.
- To jest genialne! - ekscytuje się.
- Bez przesady.. - na moje policzki wpływają rumieńce - myślał pan może, kto będzie śpiewał ? - zmieniłam temat.
- Jeżeli tylko nie masz nic przeciwko, to chciałbym, żebyś to ty ją zaprezentowała - uśmiecha się zachęcająco.
- Myślę, że mam lepszych kandydatów - unosisz lekko brwi i uśmiechasz się szeroko.

~*~

I co ja jej miałem powiedzieć? Że się założyłem z chłopakami? Że nie chcę stracić w ich oczach? Że chodzi tylko i wyłącznie o to, że do końca roku szkolnego mam się im pokazać z nią u swojego boku? Że ma zostać moją dziewczyną, a później po prostu powiem jej, że to nie ma sensu?

- No Bartek, nie mów mi, że pękasz!
- Ja? - zawahał się lekko.
- No chyba nie ja!
- Nigdy! Ile dajecie mi czasu?
- Tydzień, dwa?
- Chyba was do reszty pojebało! Potrzebuję czasu do końca roku szkolnego, inaczej w to nie wchodzę.
- W sumie.. Co nam zależy? Niech ci będzie. Do zakończenia roku i ani dnia dłużej. Tylko pamiętaj, że jeśli ci się nie uda, oddajesz mi miejsce w pierwszej szóstce.. Skinął lekko głową w celu potwierdzenia.
- Będziesz tego żałował - Jarski poklepał go po ramieniu i odszedł.

Nie. Nie mogę jej tego zrobić. Może faktycznie na początku zależało mi tylko i wyłącznie na tym, żeby wygrać zakład. Ten pocałunek w salce korekcyjnej też miał na celu dobra zakładu. Jednak z każdym kolejnym dniem, oszukiwałem sam siebie. Zaczęło mi cholernie zależeć na blondynce. Każdą wolną chwilę starałem się spędzić u jej boku. I już nie chodziło o wygranie tego cholernego zakładu. Po prostu odczuwałem wewnętrzną potrzebę spotkania z nią, patrzenia w te cholernie śliczne, niebieskie oczy, wsłuchiwania się w jej melodyjny głos, dźwięczny i perlisty śmiech. Potrzebowałem tego, jak niczego innego. I kiedy znajomi zgrywali się ze mnie, że utknąłem w martwym punkcie, miałem ich głęboko w dupie. Bo przecież nękały mnie kurewskie wyrzuty sumienia.
- Kurek, jesteś idiotą - mruknąłem do siebie, kiedy leżałem już w swoim pokoju.

~*~

Dwa dni minęły strasznie szybko. Ani się obejrzałam, a do spalskiego COS`u zaczęły zjeżdżać się rodziny uczniów, Reprezentanci Polski. Wszyscy byli bardzo podekscytowani. Ja jednak denerwowałam się chyba bardziej niż Bartosz i Kuba, którzy zostali wokalistami.. Najpierw głos miał zabrać dyrektor, powiedzieć kilka słów, później miałam zatańczyć z Bartkiem, o czym dowiedziałam się dopiero dzisiaj rano. Następnie piosenka wykonywana przez chłopaków. Później mecz, obiad i czas wolny. Mniej więcej tak to miało wyglądać.
Nie pamiętam zbyt dużo z tego, co mówił dyrektor. Kiedy jednak usłyszałam pierwsze takty muzyki, przełknęłam głośno ślinę. Jako, że nie zdążyłabym nauczyć Kurka niczego innego, zaprezentowaliśmy układ którym jakiś czas temu zgasiliśmy Gośkę. Skończyliśmy występ, a na scenie pojawili się chłopcy, którzy przez te dwa dni ćwiczyli bardzo dużo. Nawet szybko zapamiętali tekst, więc nie było większego problemu. Spojrzałam na Bartka i Kubę, którzy stali już przy mikrofonach. Uśmiechnęłam się do nich. Gdy wykonywali piosenkę wszyscy świetnie się bawili. A ile śmiechu było w niektórych momentach!
- Dzień absolwenta, właśnie obchodzimy, dlatego taką imprezkę tu kręcimy - zawył Bartosz, a wszyscy leżeli ze śmiechu. Uwielbiam ich po prostu!
- Jesteście wspanialiiiiii! - krzyknął Rudy po zakończeniu śpiewania.
- Jeszcze o nas usłyszycie - Bartosz oczywiście też musiał dodać swoje trzy grosze. Kiedy wszyscy schodzili już ze sceny, a mikrofon miał przejąć trener chłopaków, Bartek nagle odwrócił się, zagonił chłopaków na scenę. Wszyscy patrzyli na niego zdezorientowani. Ten podszedł do trenera, szepnął mu coś na ucho i w jego wielkich łapach znowu znajdował się mikrofon. Matko z ojcem, on zaraz coś odpieprzy - pomyślałam. I jak widać, nie pomyliłam się zbyt wiele..
- Przepraszam, że zawracam państwu jeszcze głowę.. - uśmiechnął się lekko speszony. Kto by pomyślał. Przed chwilą nawet zdenerwowania nie było po nim widać.. - Bo widzicie, jest tu pewna osoba, dzięki której zaśpiewaliśmy tą piosenkę. Gdyby nie ta urocza blondynka - tutaj wskazał na mnie ręką. Wszyscy popatrzyli na mnie z dwuznacznymi uśmiechami - śpiewalibyśmy po raz kolejny to, co prezentowane jest co roku.. Drodzy państwo oklaski dla Weroniki Wrony, autorki tekstu! - rozległy się głośne brawa, a ja w dalszym ciągu stałam w tym samym miejscu. Zabiję go! Któryś z Reprezentantów, jak dobrze kojarzę Piotrek Gruszka, wypchnął mnie z szerokim uśmiechem na scenę. Obdarzyłam go morderczym spojrzeniem, a ten tylko śmiał się jak głupi do sera i uniósł kciuki do góry. Na scenę zostałam siłą wciągnięta przez Kurka. Po chwili tonęłam w uścisku Jarskiego. Nagle poczułam, że się unoszę. Chłopcy zaczęli podrzucać mnie do góry. W tym momencie nie mogłam już opanować śmiechu i pisku.
- Jak mnie upuścicie to obiecuję, że wszystkich was własnoręcznie wykastruję! - pisnęłam. Po chwili znów poczułam grunt pod nogami. Przede mną stał nie kto inny jak Bartek i uśmiechał się do mnie szeroko - a z tobą to mam do pogadania - uderzyłam go lekko w ramię. Przytulił mnie do siebie cholernie mocno i zaczął kręcić wokół własnej osi - udusisz mnie kretynie - wyspałam mu do ucha, ledwo łapiąc oddech. Wystraszony postawił mnie na ziemi. Uśmiechnął się do mnie po raz kolejny i znowu mnie przytulił. Tym razem jednak zrobił to w ten sposób, że mogłam złapać oddech. Odsunął się lekko ode mnie, uniósł mój podbródek, uśmiechnął się lekko i tak po prostu wpił się w moje usta. Do moich uszu doszły gwizdy, brawa i jakże oklepany okrzyk "gorzko, gorzko!" .
- Miałeś już tego nie robić - wyszeptałam odrywając się od niego. Popatrzyłam mu w oczy.
- Przepraszam - wytarł łzy, które właśnie spłynęły po moich policzkach. Odsunęłam się dwa kroki w tył.
- Spieprzyłeś Kurek - odwróciłam się i zbiegłam ze sceny.
- Nika! - doszedł do mnie jego głos. Jednak nie zwracałam uwagi na niego, nie zwracałam uwagi na to, że wszyscy się na mnie patrzą, nie zwracałam uwagi na nic. Po prostu biegłam przed siebie. Ja pierdole - wytarłam mokre policzki. Wbiegłam do pokoju, złapałam tylko telefon, słuchawki i sportową bluzę, która za cholerę nie pasowała do mojej małej czarnej i balerinek na nogach. Wybiegłam z ośrodka i skierowałam się w stronę lasu.

~*~

Po raz kolejny nie wiem, czym się kierowałem. To był po prostu impuls. Nie mogłem się powstrzymać.
- Spieprzyłeś Kurek - stałem przerażony i wpatrywałem się w oddalającą postać blondynki.
- Nika! - zawołałem, kiedy przedzierała się między chłopakami z Reprezentacji. Nie wiem co się działo dalej, po prostu się odciąłem od otaczającego mnie świata.

~*~

- Zgubiłam się - szepnęłam do siebie. Telefon się rozładował, zrobiło się ciemno i zimno, a ja siedzę pod jakimś pieprzonym drzewem i nie mam zielonego pojęcia, gdzie jestem - zajebiście - mruczę sama do siebie.

______________________________________________

Także tego :D kto się spodziewał tego cholernego zakładu?
Zła ja XD
Jastrzębie wygrywa 3:1 huehuehue :D
Jakieś pomysły co do następnego rozdziału ? Chętnie je uwzględnię ;p
Pozdrawiam z mojego rodzinnego zadupia, nieopodal tej słynnej Spały :D :*
PS wiem, że piosenkę w realu prezentował Kuba Wachnik i Piotrek Orczyk, ale na potrzeby bloga to zmieniłam ;D mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe XD



poniedziałek, 10 lutego 2014

#8

Wybiegłem za nią z sali.
- Widziałaś jej minę ?! - złapałem ją od tyłu w pasie i zacząłem kręcić dookoła.
- Puść mnie kretynie - zaśmiała się. Grzecznie odstawiłem ją na ziemię. Jej twarz momentalnie spoważniała. Spojrzała na mnie morderczym wzrokiem i wbiła w moją klatkę piersiową swój palec wskazujący - Miałeś nikomu nic nie mówić!
- Powiedziałem tylko Jarskiem i wtedy ktoś musiał..
- Zamilcz! Nikomu to znaczy NAWET JARSKIEMU! - zabawnie musiało to wyglądać. Ona nieco ponad 160cm, ja ponad 2 metry..
- Przepraszam no.. - zrobiłem smutną minę.
- Musisz się bardziej postarać - wzruszyła ramionami i odeszła. Uśmiechnąłem się pod nosem. Kto by pomyślał, że kilka dni temu darliśmy ze sobą koty..


~*~

- Musisz się bardziej postarać - wzruszyłam ramionami i nie czekając na jego reakcję skierowałam się do siebie. Wzięłam szybki prysznic i zagnieździłam się w swoim pokoju.

Dni mijały strasznie szybko. Nawet bym nie przypuszczała, że minęły już 3 miesiące, odkąd jestem w tej cholernej Spale, jak to określiłam pierwszego dnia tutaj. Z perspektywy czasu, z całą pewnością mogę stwierdzić, że się myliłam. Fakt, nie bardzo podoba mi się ten cały sport. Jednak z czasem idzie się do niego przyzwyczaić. Siedzę sobie właśnie na biologii, którą mamy z dyrektorem.. W dalszym ciągu nie potrafię spojrzeć mu w oczy, po tej całej sytuacji na pierwszej lekcji.. Z rozmyślań wyrywa mnie dzwonek. Postanawiam porozmawiać z Igorem. Siedzę, więc w ławce nieruchomo.
- Haloooooo, ziemia do Niki! Idziemy? - Przed oczyma nagle wyrasta mi Bartosz. Kręcę przecząco głową. Brunet wysyła mi pytające spojrzenie, jednak nie reaguję na nie. Po prostu podnoszę się z krzesła i podchodzę do biurka dyrektora. Spoglądam ukradkiem na Kurka. On za to patrzy na mnie lekko zdezorientowany. Zupełnie jak dyrektor. Uśmiecham się do niego niepewnie.
- Co cię do mnie sprowadza ? - pyta.
- Bo widzi pan.. Ja bym chciała, przeprosić.. Po prostu nie mogłam się wtedy odnaleźć w nowej szkole, chciałam wrócić do starej.. Wie pan, naprawdę nie jest łatwo przepisać się w środku roku szkolnego.. - patrzę na niego skruszona.
- Widzę, że przemyślałaś sobie to i owo -  uśmiecha się do mnie. Przytaknęłam lekko głową - No dobrze, przeprosiny przyjęte.. Ale w ramach rekompensaty napiszesz dla nas piosenkę - uśmiecha się serdecznie. Moje oczy przybierają wielkość pięciozłotówek.
- Nie umiem pisać piosenek.. - Boże, błagam, żeby mi uwierzył!
- Umiesz, umiesz. Rozmawiałem z nauczycielami z twojej poprzedniej szkoły. Pokazywali mi twoje teksty, filmiki ze szkolnych apeli - cholera jasna jedyne, co przechodzi po twojej głowie. Wzdychasz lekko - posłuchaj, masz na to miesiąc. W połowie czerwca będziemy obchodzić dzień absolwenta. Przyjadą siatkarze Reprezentacji Polski, nasi chłopcy rozegrają z nimi mecz. Na rozpoczęcie, co roku jest śpiewana ta sama, nudna piosenka. Pomyślałem, że tym razem można by to zmienić, zaskoczyć wszystkich. Tyle, że do tej pory nie miał kto mi w tym pomóc - spojrzał na moją przerażoną minę.
- Ale przecież ja nie wiem, czym chłopcy się zajmują, co czują jak.. ogólnie nic nie wiem! - oburzyłam się lekko.
- Nie bój się, Bartek Ci pomoże - uśmiechnął się do mnie zachęcająco - to jak, pomożesz nam zaskoczyć tłumy ? - wystawił w moją stronę rękę.
- Zrobię co w mojej mocy - uścisnęłam jego dłoń.

~*~

Z zaciekawieniem przysłuchiwałem się rozmowie Niki z wujkiem. Proszę bardzo, kolejny talent skrywany przed światem. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Nie bój się, Bartek ci pomoże - wróć! co zrobię ? - to jak, pomożesz nam zaskoczyć tłumy ?
- Zrobię co w mojej mocy - uścisnęli sobie dłonie, po czym Nika wyszła z sali. Spojrzałem przelotnie na wujka i wybiegłem za nią.
- No proszę, kolejny talent skrywany przed światem - dźgnąłem ją w bok.
- Daruj sobie - wywróciła oczami.
- Bartek! - spojrzałem na drugi koniec korytarza, gdzie stał Kuba.
- Dzisiaj o północy tam gdzie ostatnio - cmoknąłem ją szybko w policzek i pobiegłem w stronę Rudego.

~*~

Zabiję, zamorduję, wykastruję! Nie będzie mnie na bezczela publicznie całował! Pokręciłam lekko głową i skierowałam się do swojego pokoju. Spojrzałam na gitarę stojącą w rogu pokoju. Sięgnęłam po nią, usiadłam na łóżku i przez dłuższy czas nie mogłam się przełamać, żeby zagrać jakikolwiek akord. Od śmierci mamy nie grałam ani razu. Położyłam swoje drobne palce na gryfie. Przejechałam po nim delikatnie.

- Mamusiu! Naucz mnie grać jakiejś piosenki! - krzyczy dziesięcioletnia dziewczynka, siedząca u matki na kolanach. Nie za wysoka blondynka o niebieskich oczach, uśmiecha się do córki. Pokazuje jej kilka najprostrzych akordów. 
- Poćwicz przejścia, jak już załapiesz i będziesz to robić w miarę płynnie, nauczę Cię bicia - rozczochruje jej idealnie ułożoną fryzurę i zostawia córkę samą. Po 3 dniach, mała po raz kolejny siada matce na kolanach.
- Już umiem - szepcze. Po godzinie dziewczynka  umie zagrać pierwszą piosenkę. Na jednej jednak się nie skończyło. Co rusz uczyła się czegoś nowego. Najpierw z pomocą rodzicielki, później próbowała sama.

Uśmiechnęłam się delikatnie na samo wspomnienie. Nie zastanawiam się już dłużej, przyciskam struny w odpowiednich miejscach i uderzam w nie delikatnie. Z każdym kolejny, dźwiękiem czułam się coraz pewniej. W odpowiednim momencie dodałam też wokal. Tak, to była pierwsza piosenka, której nauczyłam się grać na tym cudeńku zwanym gitarą. Kiedy kończę w pokoju rozlegają się ciche brawa. Podskakuję lekko na łóżku i odwracam się w stronę drzwi. Stoi w nich nie kto inny jak Bartek.
- ślicznie - patrzy na mnie z lekkim uśmiechem. Spuszczam głowę, bo nie chcę, żeby widział, jak na moich policzkach pojawiają się lekkie rumieńce. Chyba to zauważył, ponieważ usiadł koło mnie na łóżku i sprytnie zmienił temat.
- To co, ja ci poopowiadam ja to wszystko wygląda z naszego punktu widzenia, zbierzemy to jakoś w całość, ogarniemy podkład i daje ci spokój - dźga mnie lekko w brzuch.
- Jasne - uśmiecham się speszona.

_______________________________________________

Witam i o zdrowie pytam :D bo moje ostatnio szwankuje.. Przeziębione nerki zawsze spoko -.-
A co do rozdziału, jest beznadziejny do tego stopnia, że nie powinien wgl ujrzeć światła dziennego.. Do następnego, miejmy nadzieję, że lepszego - Kinga ;D :*



czwartek, 6 lutego 2014

#7

Weszłam do pokoju u uśmiechnęłam się sama do siebie. Kto by pomyślał, że Kurek potrafi być taki miły. Szybko ubrałam się w przerobiony mundurek, zrobiłam lekki makijaż. Założyłam na nogi buty, tym razem postawiłam na vansy. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze i wyszłam z pokoju. Trzeba przyznać, że lekcje minęły mi dość szybko. Jako, że to szkołą sportowa, codziennie mamy wf.. Znowu musiałam grać z tymi wielkoludami w siatkę. Tym razem jednak odbyło się to w miłej atmosferze. Kiedy usiadłam na ławce, żeby napić się wody, podeszła to mnie nasza klasowa "diva". Typowy plastik, "ojej, paznokieć mi się złamał" - jedyny tekst, który słyszę od niej, od czasu, kiedy uczęszczam do tej szkoły.
- Podobno umiesz tańczyć - zapytała z ironicznym uśmiechem. Jedyną osobą, która widziała mnie w akcji był Bartosz. Zabije go!
- Kurek cholera jasne, miałeś nikomu nic nie mówić! - warknęłam na niego.
- Uuuuuu - dało się słyszeć z ust jego wielkich kolegów.
- Ale przecież ja nic nikomu nie powiedziałem! - spojrzał na mnie przerażony.
- A ja jestem kurwa święta! - gdyby spojrzenie mogło zabijać.. Oj tak, Bartek leżałby już dawno trupem.
- To może pokażesz nam co umiesz - zaśmiała się szyderczo.
- Chyba jednak nie - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Ktoś tu chyba pęka - dziewczyny stojące za Gosią zaczęły rechotać.
- To może ty pokażesz nam swoje umiejętności ? - zironizowałam.
- Proszę bardzo - wzruszyła ramionami, wzięła do ręki swój różowy telefon i puściła coś, co chyba miało przypominać piosenkę.. Tak właśnie, miało. Gośka włączyła jakieś durne disco-polo i zaczęła "tańczyć". Chłopcy ledwo powstrzymywali śmiech. Ja zresztą też. Po skończeniu "pokazu" wybuchnęłam głośnym śmiechem.
- Ty to nazywasz tańcem - zapytałam ocierając mokre od śmiechu policzki.
- Jak jesteś taka mądra to pokaż na co cię stać - wzruszyła ramionami. Wkurwia mnie. Patrzę na Bartka. Kiwa do mnie lekko głową i uśmiecha się pod nosem. Podchodzi do nas, z torby treningowej wyciąga telefon, szuka czegoś.
- Do tego ? - pyta cwanie, podstawiając mi pod nos telefon. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Pod jednym warunkiem - zatarłam ręce. Kurek spojrzał na mnie pytającym wzrokiem - tańczysz ze mną - wyszczerzyłam się.
- Dla ciebie wszystko - ukłonił się do samej ziemi. Widziałam jak Gośce para leci uszami. Podczas naszego występu wszyscy przyglądali się nam z otwartymi buziami. 1:0 dla mnie, Misiu.
- Ty no stary, nie mówiłeś, że tańczysz - jego koledzy zaczęli się śmiać.
- A co, zazdrościsz mu ? - spytałam z kpiną w głosie - byłeś świetny - uśmiechnęłam się. Spojrzałam na jeszcze bardziej wkurwioną Gośkę. Dałam Kurkowi buziaka w policzek i wyszłam z hali. Pierwszy raz od nie wiem, jak długiego czasu tańczyłam publicznie. I wiecie co ? Czuję się z tym świetnie!


~*~

Kiedy patrzyła na mnie z tą wściekłością w oczach, myślałem, że padnę zaraz martwy. Tak wiem, cienias ze mnie, bać cię baby. Myślcie co chcecie, jej boi się chyba każdy facet. Po nieudolnym tańcu Gośki, wszyscy praktycznie leżeliśmy ze śmiechu. Nika wyśmiała ją pierwsza.
- Jak jesteś taka mądra, to pokaż na cię stać - w ułamku sekundy wyjąłem ze swojej torby telefon i szukałem w niej piosenki, do której Weronika uczyła mnie tańczyć.
- Do tego ? - zapytałem z cwanym uśmiechem. Odpowiedziała mi tym samym.
- Pod jednym warunkiem - spojrzałem na nią zdezorientowany - tańczysz ze mną.
- Dla ciebie wszystko - ukłoniłem się jej nisko. Po chwili pokazywaliśmy swoje umiejętności. Nika oczywiście robiła to o niebo lepiej ode mnie, ale nie się czemu dziwić. W końcu ona tańczy dłużej. Kiedy skończyliśmy rozejrzałem się niepewnie po znajomych. Wszyscy zbierali właśnie szczęki z podłogi.
- Ty no stary, nie mówiłeś, że tańczysz - Jarski jak zwykle musiał coś palnąć, bo przecież chory by był.
- A co, zazdrościsz mu ? - Nika spojrzała mu prosto w oczy. To się chłopak speszył.. - byłeś świetny - uśmiechnęła się do mnie, cmoknęła w policzek i opuściła halę. Szybko złapałem torbę i wybiegłem za nią.

____________________________________________

Jest i siódemeczka ;p znowu krótko, ale jak tak sobie myślę.. te rozdziały chyba takie będą. Przynajmniej na razie. ;p Teraz zrobimy mały eksperyment.. Wszystkich, którzy jednak czytają moje wypociny, prosiłabym o jakiś znak życia w postaci komentarza.. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak to motywuje! Może jakieś pomysły, sugestie, co mogłoby się znaleźć w następnych rozdziałach, co mogłabym ogólnie zmienić w blogu.. ? Jestem otwarta na Wasze propozycje <3
A tymczasem zapraszam na Wkręconych. Buziaki, Kinga. ;*