środa, 2 lipca 2014

#30

Dwie godziny później, po ckliwym pożegnaniu z Kubą i Bartkiem, byliśmy w drodze do Bełchatowa. Przez całą podróż nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Wiem, że to głupie, ale zaraz po zajęciu miejsca w samochodzie, włożyłam do uszu słuchawki i udawałam, że śpię. Cały czas myślałam o tym, co wydarzyło się w Kędzierzynie. Nawet się nie zorientowałam, kiedy dotarliśmy na miejsce.
- Nika.. - Wojtek potrząsnął mną lekko - obudź się, jesteśmy w Bełchatowie.
Nerwowo przetarłam twarz ręką. W tym czasie Wojtek wysiadał z samochodu. Poszłam w jego ślady i chwilę później wyciągałam walizkę z bagażnika. Wolnym krokiem szłam w kierunku mieszkania przyjmującego.
- Teraz nie będziemy się do siebie w ogóle odzywać? - zapytał, odbierając mi walizkę.
- Musimy pogadać - westchnęłam.
- Domyślam się - przepuścił mnie w drzwiach.
Usiedliśmy w salonie i znów zapadła niezręczna cisza.
- Wojtek, ja wiem, że po tym co stało się dzisiaj rano, może być inaczej, ale moim zdaniem lepiej będzie, jeśli zapomnimy o tym pocałunku - westchnęłam lekko - nie chciałabym, że to co jest między nami się zepsuło.
Spojrzałam na Włodarczyka.
- Tak, jasne. Też tak myślę - odpowiedział nie patrząc na mnie.
- Gdybyśmy zdecydowali się spróbować i nie wyszłoby nam, mogłoby dojść do tego, że nijak nie będzie można odbudować naszej dotychczasowej relacji - uśmiechnął się do mnie krzywo.
- Okej - wstał i wyszedł z salonu.
- Wojtek.. - westchnęłam i poszłam za przyjmującym.  Zastałam go w kuchni. Stał oparty o parapet. Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu.
- Nie chciałam, żebyś zrozumiał mnie źle. - powiedziałam cicho
- W porządku. Rozumiem - wyminął mnie. Chwilę później zakładał na nogi buty.
- Gdzie idziesz? - zapytałam zdziwiona.
- Pobiegać - odpowiedział krótko i tyle go widziałam.
Miałam iść za głosem serca, a znowu rozum wziął górę. Cholera.

Jakiś czas później

W ostatnim czasie moje relacje z Wojtkiem strasznie się pogorszyły. Nabrałam do niego pewnego dystansu. Na ten moment praktycznie ze sobą nie rozmawiamy. A jak się to wszystko zaczęło? Góra tydzień po Sylwestrze, stwierdziłam, że jestem największą idiotką, chodzącą po świecie. Chciałam dać nam szansę. Wszystko runęło, kiedy po wejściu do mieszkania, zastałam w salonie Wojtka i Gośkę, obściskujących się. Później samo się jakoś potoczyło. Oddaliliśmy się od siebie. Jego więcej nie było w domu, a kiedy się w nim znajdował, zawsze była z nim Gośka. Za każdym razem, kiedy widziałam ją w objęciach Włodarczyka, czułam ukłucie w okolicach serca. Z reguły zamykałam się wtedy w swoim pokoju, do uszu wkładałam słuchawki i siedząc na parapecie, płakałam. Teraz mogę sobie jedynie pluć w brodę.
Dzisiaj jednak nie wytrzymałam. Kiedy Gośka opuściła nasze mieszkanie, usiadłam obok przyjmującego.
- Dlaczego? - zadałam pytanie, które dręczyło mnie od początku ich dziwnego związku.
- O co ci chodzi? - spojrzał na mnie zdziwiony.
- Dlaczego z nią jesteś?
- To chyba nie twoja sprawa, nie sądzisz?
- Myślałam, że masz trochę więcej w głowie - westchnęłam.
- Weronika, cholera jasna! To jest moja sprawa z kim się spotykam - do oczu napłynęły mi łzy - cały czas zwodziłaś mnie za nos! Myślisz, że dobrze mi z tym było?! - przymknęłam powieki, jednak nie potrafiłam już pohamować łez.
- Masz rację - spojrzałam na niego. Nie krył zdziwienia - powodzenia w jutrzejszym meczu - powiedziałam cicho i opuściłam salon.
Chłopcy wieczorem wyjeżdżają do Jastrzębia. Poczekałam, aż Wojtek wyjdzie z mieszkania. Złapałam swoją walizkę i pakowałam do niej wszystkie swoje rzeczy. Doszłam do wniosku, że nie powinnam tutaj dłużej mieszkać. Kiedy skończyłam, wzięłam do ręki długopis. Usiadłam w kuchni z śnieżnobiałą kartką przed sobą.

Wojtek!
Wiem, że źle robię, wyprowadzając się bez słowa. Przepraszam, ale dłużej tak nie potrafię. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile razy płakałam po naszej rozmowie. Tak, jestem tchórzem, bo nie potrafię powiedzieć Ci tego wprost. Za każdym razem, kiedy widzę ją w Twoich objęciach, czuję, jakby ktoś wbijał mi milion szpilek w serce. Szkoda, że nie wiesz, jak bardzo chciałabym być na jej miejscu. Mam nadzieję, że jesteś z nią szczęśliwy. Klucze do mieszkania zostawię u sąsiada.
Weronika.
 
Położyłam kartkę na kuchennym blacie i wyszłam z mieszkania. Tak jak obiecałam, klucze zostawiłam u przemiłego starszego pana, mieszkającego na przeciwko Włodarczyka. Ciągnąc za sobą walizkę, powoli przemierzałam ulice Bełchatowa. Zdałam sobie sprawę, że nie mam się gdzie podziać. Nogi same skierowały mnie na dworzec. Na rozkładzie sprawdziłam najbliższy pks.
 
- Ulgowy do Kędzierzyna poproszę - powiedziałam cicho, ocierając mokre policzki.
- Coś się stało? - zapytał kierowca, który sprzedawał mi bilet.
- Życie mi się spierdoliło - pociągnęłam nosem. Dostałam bilet i resztę. Usiadłam niedaleko kierowcy. Zadzwoniłam do szefa i poprosiłam o kilka dni wolnego. Wkręciłam mu, że babcia miała wypadek. Później wybrałam numer do Kuby. W końcu nie znam miasta i sama nie trafię do Rudego.
- Cześć - powiedziałam, kiedy odebrał.
- Ty płaczesz? Co się stało? - zapytał na wstępie.
- Chyba za dobrze mnie znasz - zaśmiałam się cicho - przygarniesz mnie na kilka dni?
- Jeszcze się pytasz! Wsiadaj w samochód i przyjeżdżaj.
- Za dwie godziny będę, wyjdziesz po mnie na dworzec?
- Cholera, mam trening.. - westchnął.
- Prześlij mi adres, dojadę taksówką.
- W żadnym wypadku! - oburzył się - nie martw się. Coś wymyślę. Nika?
- Tak?
- Trzymaj się tam - westchnął lekko.
- Do zobaczenia.
- Cześć.
 
Stałam na dworcu i rozglądałam się nerwowo. Nigdzie nie mogłam dostrzec rudej czupryny Kuby. Usiadłam na ławce i wyjęłam telefon.
- Jezu Weronika, co się stało?
- Bartek? - pociągnęłam nosem - co ty tu robisz? Powinieneś być na treningu.
- Jestem przeziębiony. Kuba prosił, żebym po ciebie przyjechał - podrapał się po karku.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się lekko i otarłam policzki. Doznałam niemałego szoku, kiedy Kurek tak po prostu mnie przytulił.
- Będzie dobrze - wyszeptał mi do ucha.
- Wątpię - westchnęłam - jedziemy? - zapytałam, odrywając się od niego.
- Jasne, chodź - pociągnął mnie w stronę samochodu.
 
_________________________________________________
Ta daaaam :D
Boże, pierwszy tydzień wakacji, a ja nie wiem, co ze sobą zrobić xD
Dzisiaj rozdział trochę krótszy niż ostatnio :)
Zaskoczyłam kogoś obrotem akcji ;> ? Nie wiem czemu, ale mam głupie wrażenie, że strasznie przewidywalny stał się ten blog -.-
Pozdrawiam ;*
 
Czytasz=Komentujesz=Motywujesz!

14 komentarzy:

  1. Wcale nie jest przewidywalny. ja to się aż boję co ty wymyślisz :O Nie spodziewałam, ze Wojtek tak sie zniży zeby zadawać się z Gośką. Zapewne zrobił to specjalnie, bądź ta wywłoka to zrobiła. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego listu przyjedzie ją znaleźć.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz już nie wiem czego mam się spodziewać, naprawdę! :P Cudowny chociaż nie tak jakbym chciała xD Powinny być loffki, loffki Wojtek i Nika, a tak naprawdę to wszystko powinno być dobrze. Czekam na kolejny, pozdrawiam i zapraszam do mnie -----> skokimojamilosciaaleczytylko.blogspot.com.pl ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * skokimojamilosciaaleczytylko.blogspot.com sorrki ;)

      Usuń
  3. Namieszałaś i zaskoczyłaś... Ale jak to Wojtek i Nika nie są razem? Eii, ja się tak nie bawię. Trzeba jakoś ich relacje naprawić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. boże..... żeby ona nie była z Bartkiem.... pliiiiis xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ty, on on w ogóle nie jest przewidywalny ! Ale jak to? Wojtek i Gośka? Ja chciałam żeby to Nika była z Włodim no!
    Czekam na next bo już się boję co ty tam wymyślisz :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nadal chcę żeby Nika była z Bartkiem :D Okej zachował się jak szczeniak, ale mimo wszystko odbieram go pozytywnie ;) Czekam na cd.
    Pozdrawiam ;*
    Karo

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przekonać się do Wojtka. I po co skoro rozdział zakończył się tym że ona jest z Bartkiem. Och namieszałaś, ale jak dla mnie to dobrze. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. No super teraz to nie wiem co będzie w jej życiu uczuciowym.Może znowu odrodzić się uczucie bo Bartka.Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Namieszałaś mi, znowu, dzięki! czemu ty jej komplikujesz tak te życie, tu z kurkiem nie, z włodarczykiem nie... przecież to oczywiste z kim musi być, jak dla mnie, ty to wiesz ;p Ciekawe co będzie sie działo dalszej części, kiedy kurek bedzie sam z weroniką hm... do następnego (jak najszybciej), mała.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na:
    http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/07/osiemnascie.html :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział.
    Przewidywalny?No chyba żartujesz.Nie mam pojęcia,co jeszcze możesz wymyślić.
    A ja myślałam,że Włodi nie zniży się do takiego czynu,żeby z Gośką być.Serio,ludzi z Gośką?Tą jędzą.
    Oby po przeczytaniu tego listu pomyślał trochę i zaczął starać się o Weronikę.Szukać ją i w ogóle.Oni muszą być razem.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam również do siebie na kolejny :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Żałuję tego, że Wojtek postanowił "odegrać się" na Weronice. Takie zachowanie nie ma sensu, jednak dla niego jest to chyba swoistego rodzaju zemsta, a bycie z Gosia na pokaz.
    Sama nie wiem, jak to dalej będzie.
    Całuje :-*

    OdpowiedzUsuń