- Oj Bartek, przyjacielu - Fabian objął mnie ramieniem - była umowa. Nie ma, że rezygnujesz. Przyznaj się otwarcie, że nie dasz rady i oddaj mi miejsce w składzie. Schowaj dumę do kieszeni i pokaż, że umiesz przegrywać - uśmiechnął się ironicznie. Zrzuciłem ze swojego ramienia jego rękę.
- A wiesz co ? Weź spierdalaj. Nie zajmiesz mojego miejsca - odwróciłem się na pięcie i odszedłem.
- Pierdolony idiota - warknąłem pod nosem.
- Mówisz o sobie? - doszedł do mnie głos Jarosza.
- Kuba co ja mam teraz zrobić? Rozmawiałem z Fabianem, nie chce anulować tego jebanego zakładu!
- Słuchaj Bartek, mówiłem ci od samego początku, że to poroniony pomysł. Teraz sam się martw o to, co masz zrobić. Twoje życie, twoje decyzje. Tylko ostrzegam, jeśli skrzywdzisz Weronikę to ci nogi z dupy powyrywam - rzucił bez jakichkolwiek emocji i poszedł w drugi koniec korytarza, gdzie stała blondynka. Uderzyłem pięścią w ścianę.
~*~
Stałam i przyglądałam się rozmowie Kuby z Bartkiem. Nigdy wcześniej nie widziałam Kurka tak zdenerwowanego. Chwilę później obok mnie pojawił się uśmiechnięty od ucha do ucha Jarosz.
- Nie przywitasz się ze swoim Kubusiem - wygiął usta w podkówkę i rozłożył szeroko ramiona. Uśmiechnęłam się lekko i przytuliłam się do niego.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Dobrze - wyswobodziłam się z uścisku - czemu Bartek jest taki zdenerwowany ?
- Nie mam zielonego pojęcia - wzruszył ramionami i odwrócił się w kierunku bruneta. Znowu rozmawiał z Fabianem. W sumie, nie zamieniłam z gościem ani jednego zdania, więc nie będę go oceniać.
- To chyba nie jest przyjacielska rozmowa - zaśmiałam się.
- Chyba.. Nie rozmawiajmy o nim - dźgnął mnie w brzuch - idziemy na lody po lekcjach?
- Jasne - uśmiechnęłam się.
~*~
Zacisnąłem pięści, zamknąłem oczy i starałem się oddychać głęboko. Cholera. Co ja mam teraz zrobić? Przecież ona mnie nie będzie chciała znać jak się dowie.. Kiedyś by mnie to nawet nie ruszyło.. No właśnie. Kiedyś. Ale teraz? Teraz, kiedy w pewnym sensie stałem się jej przyjacielem, kiedy byłem z nią w troszeczkę bliższych stosunkach? Kurek idioto! Zawsze musisz się w coś wpakować! Inaczej byś był chyba chory!
- Widzę, że Kubie idzie lepiej od ciebie - doszedł do mnie znowu głos Fabiana.
- O czym ty do cholery mówisz? - spojrzałem na niego z mordem w oczach.
- No spójrz tylko na nich. Może to z nim powinienem się założyć?
- Jarski nigdy nie byłby takim debilem jak ja. Nawet nie próbuj mu tego proponować, jeśli chcesz funkcjonować bez jakichś uszczerbków na zdrowiu.. - westchnąłem patrząc w ich stronę. Pomyśleć, że gdyby nie ten idiotyczny zakład i pocałunek, mógłbym teraz stać z nimi..
- Chyba jednak spróbuję z nim o tym pogadać - zaśmiał się - w tym tempie będą parą za kilka dni.
- Zamknij mordę! - warknąłem - Nie wiesz co ta dziewczyna przeszła, nie masz zielonego pojęcia o niczym! Nie wszyscy mają.. - ugryzłem się w język - po cholera ja ci to mówię? Spierdalaj stąd w podskokach! - odwrócił się na pięcie i odszedł.
~*~
- Co za sierota! - zaśmiałam się - ubrudziłeś się.
- Dzięki Mała, zapamiętam to sobie - zmrużył oczy.
- Oj no już, przepraszam - zrobiłam smutną minę - pokaż - westchnęłam i wzięłam serwetkę - Kuba no! Takich długich rąk to ja nie mam - zaśmiałam się. Nic, zero reakcji - Okej, sam tego chciałeś - powiedziałam. Okrążyłam stolik, usiadłam mu na kolanach i zaczęłam wycierać buzię. Rudy patrzył na mnie i uśmiechał się lekko - gotowe - uśmiechnęłam się lekko - dalej się gniewasz?
- Nie - dźgnął mnie w bok. Patrzyłam mu w oczy i zatopiłam rękę w jego przydługie już rude włosy.
- Chyba musisz iść do fryzjera - pokazałam mu język.
- Chyba - pokiwał głową na potwierdzenie. Kiedy tak siedziałam mu na kolanach, naszła mnie pewna myśl. Strasznie głupia, ale jednak..
- Kubuś ? - zapytałam szeptem, niemal bezgłośnie
- Tak Mała? - przejechał dłonią po moim policzku. Przełknęłam głośno ślinę. Spojrzałam mu w oczy, po czym przeniosłam wzrok na jego usta. Nie zastanawiałam się dłużej. Zbliżyłam swoją twarz do jego - Nie wiem czy to dobry pomysł.. - westchnął lekko.
- Tylko jeden raz, muszę coś sprawdzić - wyszeptałam prosto w jego lekko rozchylone wargi po czym musnęłam je delikatnie. Powoli badałam fakturę jego ust. Przyciągnęłam go bliżej i pozwoliłam, żeby jego język drażnił moje podniebienie. Oparłam się o jego czoło i spojrzałam mu w oczy.
- Nika..
- Cicho Kubuś, to się więcej nie powtórzy - uśmiechnęłam się - zapominamy o tym oboje i będzie tak jak było - cmoknęłam go w policzek i zeszłam z jego kolan.
- Powiesz mi, co chciałaś sprawdzić ?
- Aż taki ciekawy jesteś ? - pokazałam mu język.
- O wypraszam sobie, chcę wiedzieć, do jakiego celu zostałem wykorzystany - dał mi pstryczka w nos.
- No dobra - westchnęłam - chciałam sprawdzić, czy przy tobie czuje to co przy Bartku - posmutniałam trochę.
- I jakie wnioski wyciągnęłaś ? - zaciekawił się.
- Że w ostatnim czasie złamałam część swojego przyrzeczenia.. - skrzywiłam się.
- To znaczy ?
- Nie domyślasz się?
- Domyślam, ale chce, żebyś przyznała to na głos - uśmiechnął się wbijając wzrok gdzieś za mnie.
- Tak Jarosz, zakochałam się w twoim przyjacielu, zadowolony ? - wywróciłam oczami.
- Bardzo - znieruchomiałam. Spojrzałam na rozbawionego Kubę.
- Jarosz, obiecuję ci, że kiedyś ci przypieprzę w ten głupi, rudy łeb - wyszeptałam przerażona.
- Porozmawiaj ze mną, proszę - usiadł koło mnie i uśmiechnął się słodko.
- To ja wam nie będę przeszkadzać gołąbeczki. Ale z tobą - wymierzył palcem wskazującym w Kurka - sobie porozmawiam wieczorem - zmrużył oczy - a z tobą - przesunął palec na moją osobę - przy kolacji - wyszczerzył się i odszedł.
~*~
Szedłem właśnie na spotkanie z Kubą. Poprosiłem go o rozmowę, bo nie daje sobie już rady z tym wszystkim. Tak wiem, na własne życzenie..
Wychodząc z lasu, zobaczyłem Weronikę z Jarskim przy jednym ze stolików lodziarni. Śmiała się w najlepsze. Pewnie z tej niezdary. Siedział cały ubrudzony lodami. Nawet nie wiem, w którym momencie, siedziała mu już na kolanach i wycierała mu brodę serwetką. Jej śmiech było słychać z daleka. Kiedy jej twarz zaczęła zbliżać się do Jarosza, miałem ochotę rozszarpać go na miejscu. Taki z niego przyjaciel?! Doskonale wie, co do niej czuje. Obydwoje zabawiają się moim kosztem. Nie przyśpieszyłem jednak kroku. Wpatrywałem się w całującą się dwójkę. Oparła głowę o jego czoło, powiedziała coś po czym usiadła na przeciwko niego.
- Nie domyślasz się ?
- Domyślam, ale chce, żebyś przyznała to na głos - spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko.
- Tak Jarosz, zakochałam się w twoim przyjacielu, zadowolony ? - moje oczy przybrały wielkość monety pięciozłotowej.
- Bardzo - uśmiechnąłem się lekko.
- Jarosz, obiecuję ci, że kiedyś ci przypieprzę w ten głupi, rudy łeb.
- Porozmawiaj ze mną, proszę - usadowiłem się obok niej, spojrzałem w oczy przepełnione strachem i uśmiechnąłem się lekko.
- To ja wam nie będę przeszkadzać gołąbeczki. Ale z tobą - pokazał na mnie - sobie porozmawiam wieczorem - zmrużył oczy - a z tobą - przesunął palec wskazujący na Weronikę - przy kolacji - zaczął suszyć zęby i odszedł.
_____________________________________________
Rozdział o niczym, głównie przez moje dupne samopoczucie.
No to jak, ile osób jeszcze tu jest i czyta moje wypociny ;p ?
Czytasz = Komentujesz = Motywujesz
Oczywiście nie chcę Was do niczego zmuszać.. Po prostu chcę wiedzieć ile osób jeszcze tutaj zagląda ;)