- Chodź do domu - Wojtek wstał i podał mi rękę.
- Nie mogę opuścić treningu - pociągnęłam lekko nosem.
- Nawet nie ma opcji, żebyś tańczyła w takim stanie. Idź do domu, ochłoń trochę - Marlena uśmiechnęła się do mnie pokrzepiająco.
-Na pewno? - spojrzałam na nią.
-Bezapelacyjnie - puściła mi oczko - przepraszam - wyszeptała mi do ucha, kiedy przytulałam ją na pożegnanie.
- Nie masz za co - westchnęłam lekko - do jutra - pomachałam dziewczynom.
Dwadzieścia minut później byliśmy już w mieszkaniu Włodarczyka.
Siedziałam na parapecie z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach i podziwiałam panoramę Bełchatowa.
- Nie myśl tyle, bo cię okradną - Wojtek usiadł na przeciwko mnie
- Trudno - wzruszyłam ramionami.
- Chcesz pogadać? - zapytał, siadając na przeciwko mnie.
- Może później - westchnęłam - idę wziąć prysznic.
- Służę pomocą w umyciu plecków - zaśmiał się.
- Nie się pan tak nie zapędza, panie Włodarczyk.
- Tylko nie panie - jęknął zrezygnowany - czuję się staro.
- Przepraszam Wojtuś - cmoknęłam go w policzek i zniknęłam za drzwiami łazienki.
Nie minęło nawet dziesięć minut, kiedy rozległo się pukanie do drzwi.
- Może jednak umyć ci te plecki ?
- Dam sobie radę - zaśmiałam się.
- To może chociaż herbaty ci zrobić?
- Skoro nalegasz - wywróciłam oczami. Wiem, że chce dla mnie jak najlepiej, ale mógłby trochę przystopować.
Chwilę później znowu siedziałam na parapecie razem z Włodarczykiem.
- Idziesz ze mną jutro na trening? - zapytał, przerywając ciszę.
- A trener mnie nie wywali? - zaśmiałam się cicho.
- Jasne, że nie.
- To idę - uśmiechnęłam się lekko.
- W takim razie wypadałoby się kłaść spać, bo jest już grubo po północy. Dobranoc. - ucałował moje czoło i zniknął za drzwiami łazienki,
Położyłam się w pokoju gościnnym. Słyszałam jak Wojtek wychodzi z łazienki i zamyka za sobą drzwi swojego pokoju. Kręciłam się z boku na bok. Spojrzałam na zegar, stojący na komodzie. Wskazywał godzinę drugą z minutami.
- Świetnie - mruknęłam cicho.
Podniosłam się z łóżka i po cichu wyszłam z pokoju. Powoli uchyliłam drzwi do sypialni przyjmującego.
- Wojtek ? - wyszeptałam
- Dlaczego nie śpisz? - zapytał, zapalając małą lampkę przy łóżku.
- Boję się.
- CHodź tu do mnie - podniósł kołdrę i poklepał miejsce obok siebie.
- Przytulisz mnie? - zapytałam, zanim się położyłam.
- Jeszcze się pytasz - zaśmiał się cicho - co się dzieje? - pyta, przygarniając mnie do siebie. Położyłam głowę na jego torsie i pozwoliłam, żeby delikatnie gładził moje plecy.
- Boję się, że któregoś dnia ojciec posunie się do czegoś więcej - oczy zaczynają mnie piec.
- Dopóki jesteś ze mną, nic ci nie zrobi - całuje czubek mojej głowy.
- Nie wiem, jak ci się za to wszystko odwdzięczę - wycieram mokre już policzki.
- W zupełności wystarcza mi twoja obecność - uśmiecha się lekko.
- Dziękuję - spojrzałam mu w oczy i ucałowałam jego policzek.
- Zawsze możesz na mnie liczyć - puścił mi oczko - a teraz idziemy grzecznie spać, bo jutro nie wstaniemy. Dobranoc - gasi lampkę.
- Dobranoc - wtulam się w Wojtkowe ramię i odpływam w krainę snów.
_____________________________________________________
Jestem i przez najbliższe dwa tygodnie nigdzie się nie wybieram! :D
Przez kilka ostatnich dni, roznosiło mnie tak, że nie miałam co z sobą zrobić. A wszystko przez to, że chciałam już dodać tutaj cokolwiek! ;D na drugim blogu niestety nie ma takiej weny, aczkolwiek zostały mi tam do napisania dwa rozdziały i epilog ;p W najbliższym czasie postaram się to zrobić ;)
Wiem, że rozdział nie jest ani długi, ani idealny, ale obiecuję poprawę ;)
W następnych będzie się trochę działo, więc ten można uznać za przejściowy ;p
Lecę się ogarnąć, w końcu dzisiaj zakończenie roku! :D
Pozdrawiam serdecznie i do następnego <3
Fajnie że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, mam nadzieje że wszystko potoczy się dobrze :)
Zapraszam do siebie. http://bartekija.blogspot.com/
Pozdrawiam;*
16! http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUFF w końcu wróciłaś. Mam nadzieję, że następne rozdziały będą dłuższe. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń+zapraszam na 10 u siebie.
:) wreszcie :)
OdpowiedzUsuńciekawy jak zwykle :)
Jak ja się doczekac nie mogłam na twój powrót! I to w jakim stylu ;) Dobrze, że Nika ma Wojtka i sądzę, że to świetny i prawdziwy przyjaciel, ale niestety tylko on. Wiem, że Bartek jest kretynem, ale to właśnie jego ciągle widzę u jej boku ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
super:))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D Bardzo się cieszę że wróciłaś :**
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :**