środa, 29 stycznia 2014

#6

Obudziłam się wcześnie. Zbyt wcześnie jak na mnie. Podniosłam się z łóżka, odsłoniłam rolety i westchnęłam lekko. Złapałam kosmetyczkę, ręcznik, znienawidzony mundurek i skierowałam się do łazienki. No  i tutaj kolejny minus tego pieprzonego internatu.. WSPÓŁNA łazienka.. Tzn nie dzieliłyśmy jej z chłopcami, bo to by było co najmniej dziwne.. Ale perspektywa tego, że nie mogę spędzić pod prysznicem wystarczającej dla mnie ilości czasu, mnie irytuje. Na moje szczęście było wcześnie, więc nie musiałam się martwić, że ktoś mnie będzie ponaglał. Wzięłam długi, odprężający prysznic i owinięta ręcznikiem wyszłam z kabiny. Zawinęłam mokre włosy w mniejszy ręcznik. Sięgnęłam po ubrania wiszące na jednym z haczyków. Ta, tylko szkoda, że moja niezdarność po raz kolejny dała o sobie znać. Ciuchy wylądowały na podłodze. Mokrej podłodze.
- Ja pierdole, kurwa mać! - mruknęłam pod nosem. Szczelniej owinęłam się ręcznikiem, pozbierałam przemoczone ciuchy, zgarnęłam kosmetyczkę i wyszłam na korytarz. Miałam cichą nadzieję, że o tej porze nie spotkam tam nikogo.
- Kogo my tu mamy! Takimi widokami to ja bym mógł zaczynać każdy dzień - no to się chyba przeliczyłam. Przymknęłam powieki, wzięłam kilka głębszych oddechów i odwróciłam się w stronę, z której dobiegał głos Rudzielca. Nie była sam. No tak, papużki nierozłączki..
- Witaj Jakubie - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na ustach. Mój wzrok mimowolnie kierował się w stronę tego drugiego osobnika. Troszeczkę krępował mnie fakt, że stoję przed nimi owinięta jedynie w ręcznik, zakrywający mi ledwo tyłek - potrzebujesz ode mnie czegoś czy pozwolisz mi się ewakuować ?
- Leć - zaśmiał się.
- Możemy pogadać, Wredoto ? - doszedł do mnie głos niebieskookiego.
- Nie mamy o czym - zaszczyciłam go przelotnym spojrzeniem i skierowałam się w stronę swojego "apartamentu".
- Dołączę do Ciebie później - rzucił do Jarosza i chwilę później szedł koło mnie - ładny dzień dzisiaj mamy, prawda ?
- Boże, Bartek kretynie idź sobie. Nie mam ochoty ani cię oglądać, ani z tobą gadać.
- Chciałem cię przeprosić, nie wiem co mnie wczoraj napadło.. - spojrzał mi w oczy - przepraszam - wyszeptał i spuścił wzrok. Po chwili jednak podniósł go niepewnie i znowu utonęłam w jego niebieskich tęczówkach - powiesz coś ? - westchnęłam lekko.
- Dobra, powiedzmy, że nic się nie wydarzyło, a teraz zejdź mi z oczu - chciałam go wyminąć jednak skończyło się na tym, że zostałam zgnieciona przez Uszatka w mocnym uścisku - idź już sobie - uśmiechnęłam się do niego lekko. Matko z ojcem, świat schodzi na psy, wczoraj się mu zwierzałam, dzisiaj się do niego uśmiecham.
- Czekaj, może byśmy tak zaczęli od początku ? - przygryzłam dolną wargę, co uznał chyba za zgodę - Bartek jestem - wyciągnął w moją stronę dłoń.
- yyy.. Weronika? ale w poprzedniej szkole wołali na mnie Nika - uścisnęłam jego ogromną dłoń - a teraz wybacz, idę się ogarnąć - rzuciłam i zniknęłam za drzwiami swojego pokoju.


~*~

Odetchnąłem z ulgą, kiedy nasza znajomość "zaczęła się" jeszcze raz. Wiem, że Nika ma strasznie trudny charakter, ale wydaje mi się, że się zaprzyjaźnimy. Przynajmniej taką mam nadzieję. W końcu ciągnie swój do swego..


______________________________________

Wybaczcie, że znowu krótko.. Nie mam siły na nic, Kuzyn wykańcza mnie psychicznie i nerwowo.. Przepraszam, za to COŚ na górze. Jest do dupy, pozbawione jakiegokolwiek sensu. Wybaczcie <3
Do następnego ; ) 

1 komentarz:

  1. Jaki podrywacz! No teraz to niby nic się niee stało, ale pewnie i tak non stop o tym myślą! Wstawiaj nowy rozdział! :D :*

    No i zapraszam na trójkę do mnie http://zakochana-para.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń