- Wasza dwójka zostaje - przypomniał Igor.
- Szlag - mruknęłam pod nosem. Miałam nadzieję, że zapomniał. Jak widać, przeliczyłam się. Dyrektor ogarnął to, co miał zrobić i spojrzał na nas.Siedziałam z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej - drogi Igorze, mógłbyś się streścić ? bo troszkę mi się spieszy - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- zamknij się już, bo będziemy mieli bardziej przeje.. - brunet spojrzał na dyrektora - przerąbane.
- Ależ Bartuś kochanie, o co ci chodzi ? - zatrzepotałam kilkakrotnie rzęsami i strzeliłam sobie facepalma. Jakoś wybitnie inteligentny to on nie jest, bo nie wyczuł ironii. Wręcz przeciwnie. Wyszczerzył się szeroko - mógłbyś nie patrzeć mi się bezczelnie w cycki ? - zdzieliłam go po głowie.
- Spokój! - Igor spojrzał na nas i pokręcił lekko głową - skoro nie chcesz, żeby faceci patrzyli ci się w dekolt, to..
- ale czy ja powiedziałam, że nie chce ? - przygryzłam dolną wargę - po prostu wolę jak robią to dojrzali mężczyźni, a nie takie dzieciaki jak on - kiwnęłam głową w stronę Bartka. Trochę go zgasiłam, bo przez dłuższą chwilę się nie odzywał - zresztą, zauważyłam, że ty też sobie nie szczędziłeś.. - spojrzałam mu w oczy. Przez mały zarost dało się zauważyć, jak na jego policzki wpływa lekki rumieniec. Z tym akurat strzelałam, ale jak widać, trafnie.
- Posłuchaj mnie młoda damo! Nie życzę sobie takiego zachowania i takich odzywek! - wybuchnął nagle. Podszedł do biurka, odsunął szufladę i podał mi mleczko do demakijażu i czyste waciki.
- i że co ja mam sobie z tym zrobić ? - zaczęłam oglądać swoje paznokcie.
- zmyjesz ten makijaż sama, albo Bartek ci pomoże - powiedział już spokojnie. Spojrzałam na niego z przerażeniem, a tamten kretyn już stał nade mną z wacikiem polanym odrobiną płynu.
- Spieprzaj, sama sobie poradzę - warknęłam. Po 3 minutach moja twarz była nieskazitelna.
- A teraz spójrz na siebie - Igor podał mi lusterko - po co ci taka ilość tapety ? zasłaniasz tylko swoje naturalne piękno - pokazał rządek prościutkich, białych zębów. Nie wiem czemu, ale nagle poczułam się dziwnie. Nie potrafiłam już znaleźć ciętej riposty, która by go zgasiła. Bartek siedział, przyglądając się mi z zaciekawieniem - idź przebrać się w mundurek i wracaj na zajęcia - uśmiechnął się do mnie szczerze. A ja jak potulne zwierzątko, spuściłam głowę i opuściłam klasę. Teraz przynajmniej wiem, że z dyrkiem takie numery nie przejdą. Postanowiłam więc wykorzystać tego idiotę. Idiotę o cudownych, niebieskich oczach..
~*~
- Słuchaj Bartek, wiem że nie przepadasz za Weroniką, ale przynajmniej udawaj.
- i co mam ci powiedzieć ? dobrze wujku, zostanę jej przyjacielem ? - tak, dyrektor to mój chrzestny. Westchnąłem lekko. Jego spojrzenie mówiło samo za siebie..
- czy ja mówiłem o przyjaźni ? po prostu nie popadaj z nią w konflikty - przewróciłem teatralnie oczami - a teraz spadaj na lekcję - zaśmiał się. I bądź tu człowieku normalny.. Wszyscy mówią jak to mam fajnie. Ta, wujek dyrektor to najgorsze co może być.. Chociaż nie, jeszcze gorsze jest mieć w klasie śliczną, długonogą blondynkę, która działa na nerwy nawet jeśli nic nie mówi..
___________________________________________________
DUPA, DUPA, DUPA, DUPA! strasznie głupi ten rozdział. Nieważne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz