poniedziałek, 8 września 2014

#44

Kuba nie mógł przyjąć do wiadomości, że chcę usunąć ciążę. Wiem, że to nie jest najlepsze wyjście, ale innego w tym momencie nie widzę. To nie jest najlepszy czas na dziecko. Wzięłam laptopa na kolana i przeczesałam internet w poszukiwaniu lekarza, który podjąłby się zabiegu. Po dłuższym czasie udało mi się znaleźć kontakt do jednego ze specjalistów. Wstukałam numer do telefonu i przycisnęłam go do ucha. Udało mi się umówić wizytę za kilka dni. Westchnęłam głęboko i zamknęłam klapę latpopa.
- Nika, dyrektor się pyta dlaczego nie ma cię na lekcji - do  pokoju wpadła zziajana Gośka.
- Już idę - zerwałam się na równe nogi i pędem ruszyłam do klasy.
Przeprosiłam za spóźnienie i usiadłam w ławce. Oczywiście nie obyło się bez ciekawskich spojrzeń niektórych "koleżanek". Pokręciłam zrezygnowana głową i zagłębiłam się w nowy temat lekcji.
- Weronika - Kuba popukał mnie w ramię. Odwróciłam się do niego - na prawdę chcesz to zrobić?
- Wiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej, ale proszę cię. Uznajmy, że nie było tematu, okej? - uśmiechnęłam się lekko i odwróciłam w stronę biurka.

Wysypałam wszystkie swoje oszczędności na łóżko. Przeliczyłam je skrupulatnie i odłożyłam wystarczającą ilość na transport.
- Chyba powinno wystarczyć - mruknęłam do siebie. Zgarnęłam pieniądze do portfela, założyłam na siebie bluzę i opuściłam pokój.
Zabieg miałam umówiony na 15. W Łodzi byłam już o 13. Z małym problemem znalazłam odpowiednią ulicę. Weszłam do poradni, grzecznie zapytałam, która z pań jest ostatnia i zajęłam jedno z wolnych krzesełek. Przyglądałam się tym wszystkim kobietom i zaczęłam nabierać wątpliwości.
- Pierwsze dziecko? - zagadnęła mnie pani w zaawansowanej ciąży. Uśmiechnęłam się do niej nieśmiało - spokojnie, doktor Baner to na prawdę świetny ginekolog - puściła mi oczko i pogłaskała się po brzuchu. Nie wytrzymałam. Przeprosiłam ją i wyszłam na korytarz. Oparłam się o chłodną ścianę i zjechałam do parteru. Podciągnęłam kolana pod brodę, otoczyłam je rękoma, a z oczu zaczęły lecieć mi łzy.

Perspektywa Kuby

Postanowiłem porozmawiać z Niką jeszcze raz. Może tym razem przemówię jej do rozumu? Zapukałem do drzwi i uchyliłem je lekko. Na łóżku siedziała Gosia ze słuchawkami w uszach. Kiedy mnie zobaczyła, wyjęła je.
- No co tam?
- Gdzie Nika? - spojrzałem na jej puste łóżko.
- Nie widziałam jej od rana - wzruszyła ramionami.
Spojrzałem jeszcze raz na łóżko Weroniki. Westchnąłem lekko i wszedłem do środka. Usiadłem na łóżku i wyjąłem z kieszeni telefon. Próbowałem się do niej dodzwonić, ale nie odbierała. Wziąłem na kolana jej laptopa i uruchomiłem go. Westchnąłem zrezygnowany i włączyłem go. Odpaliłem historię przeglądania.
- Cholera! - krzyknąłem - masz numer do jej ojca?
- Jasne - wyciągnęła telefon i podała mi go.
Godzinę później byłem już w drodze do Łodzi. Na miejscu spotkałem się z jej tatą. Wyjaśniłem mu całą sytuację. Weszliśmy do poradni i szybkim krokiem przemierzaliśmy korytarz. W poczekalni było kilka kobiet.
- Przepraszam bardzo, widziały panie może taką młodą dziewczynę? Nie za wysoka, szczupła, blondynka - spojrzałem na nie z nadzieją.
- Jakiś czas temu wyszła stąd i do tej pory nie wróciła.
Znaleźliśmy ją w jakimś zaułku. Postanowiłem się wycofać. Skoro mnie nie chciała słuchać, może posłucha ojca. Oparłem się o ścianę i przyglądałem się całej sytuacji.
- Jak mogłaś pomyśleć, że będę zły ?
- Tato? - podniosła głowę i spojrzała na niego zdziwiona - co ty tutaj robisz?
- Próbuję cię powstrzymać przed popełnieniem największego błędu w życiu - kucnął przed nią.
- Nie dam sobie rady - pociągnęła nosem i schowała głowę między nogami.
- Nie zostałaś z tym wszystkim sama. Masz mnie, przyjaciół - przytulił ją.
- Kocham cię - wyszeptała, wtulając się w niego.
- Ja ciebie też - westchnął lekko.

Perspektywa Weroniki

Nie wiem, skąd oni się tu wzięli, ale to chyba dobrze. Jeszcze chwila i byłabym gotowa wejść do tego gabinetu.
- Kocham cię - przytuliłam się do taty. Po chwili oderwałam się od niego. Przeniosłam wzrok na Kubę, stojącego kawałek dalej.
- Gdyby nie Kuba, nie wiedziałbym o niczym - uśmiechnął się lekko.
Spojrzałam na Rudego. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do niego. Posłał mi pokrzepiający uśmiech i założył za ucho kosmyk włosów. Do moich oczu znowu napłynęły łzy.
- Nie płacz - przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku.
- Dziękuję - załkałam w jego ramię.

9 miesięcy później

- Gosia.. - powiedziałam między skurczami - chyba się zaczęło.. - wyszeptałam, skulając się z bólu.
Później wszystko działo się szybko. Nawet nie wiem, kiedy znalazłam się na sali porodowej. Obok łóżka siedział Kuba, dzielnie mnie wspierając. Nie, nie jesteśmy razem. Uparł się, że będzie przy porodzie i jak widać postawił na swoim.
Kilka godzin później było już po wszystkim.
- Byłaś bardzo dzielna - Kuba ucałował moje czoło i uśmiechnął się serdecznie.
Urodziłam zdrowego chłopca, którego właśnie mi przynieśli. Wzięłam go na ręce i spojrzałam na niego.
- Myślałaś nad imieniem?
- Myślałam o Mariuszu - uśmiechnęłam się lekko.
- Ślicznie - puścił mi oczko.
Po chwili do sali weszła pielęgniarka.
- Wiem, że nie ma pani siły, ale w dokumentacji zostawiła pani jedną lukę. Nie mamy podanego nazwiska ojca.
- Jarosz, Jakub Jarosz - spojrzałam na niego zdezorientowana. Pielęgniarka zapisała nazwisko na kartce i opuściła salę.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Oj Nika - pokręcił głową ze śmiechem - z miłości - spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Po chwili zbliżył się do mnie i musnął delikatnie moje usta - kocham cię - powiedział, patrząc mi w oczy.
Po policzkach spłynęły mi łzy, które szybko otarł kciukiem.
- Nie oczekuję od ciebie, klarownych deklaracji, bo wiem, że nie jesteś na nie gotowa, ale chciałbym spróbować. W końcu mamy już dziecko - puścił mi oczko.
Zaśmiałam się cicho i kiwnęłam lekko głową. Znowu poczułam smak jego ust.
- No proszę! - do sali wparował Bartek z Gośką - nie ma nas chwilę, a tu takie rzeczy się dzieją - zaśmiał sie Kurek.
- Od kiedy ? - pisnęła Gośka.
- Od kiedy zostałem ojcem - zaśmiał się Rudy.
_______________________________________
Trochę sielaneczka :D
Zastanawiam się tylko, czy nie przesłodziłam za bardzo -.-
Jejku, nigdy w życiu bym nie pomyślała, że z organizają półmetka może być tyle problemów -.-
Do następnego ;*

22 komentarze:

  1. Nie przesłodziłaś ;* Kuba jest taaaaki słodki *o* Więc pewnie coś zepsujesz w następnym xD Ale i tak na niego czekam i pozdrawiam i zapraszam na trójeczkę ,,,_ never-ever--give-up.blogspot.com ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany. ... super! Wcale nie slodko ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. O raany, jak słodko <3 Dobrze, że nie usunęła ciąży, bo potem by ją to dręczyło. A tak ma synka i Kubę przy boku. rudy zachował się jak prawdziwy mężczyzna. Będzie z nich świetna para!
    Oj tak, z półmetkiem są nawet gorsze problemy niż ze studniówką :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie słodkie to było w zachowaniu Kuby <3
    Cieszę się że nie usunęła ciąży i jak widać Kuba wreszcie się przełamał :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, dobrze, że nie usunęła Maluszka :33
    Kuba taki uroczy *o*
    Wiem, że coś zepsujesz między nimi, ale trudno xD
    Czekam na następny :D
    PS: Jest idealnie ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeeeeeeeju <3 jaki Kubuś słodziutkiiii *.* Dobrze, że jednak urodziła Małego ;D No i co będzie teraz,dalej ?
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. super:)
    oby byli juz zawsze szczęsliwi :)

    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. awwww ostatnie zdanie mnie rozczuliło *.* ogólnie piękny rozdzialik :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooooooo... Jak tu się słodziaśnie zrobiło! Super rozdział no po prostu świetny! Czekam na następny ;)
    Zapraszam : http://siatkowkaandresztaswiata.blogspot.com/
    oraz http://i-gdyby-to-bylo-takie-proste.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dla mnie możesz słodzić tak dalej:) Miło ze strony Kuby, że wział na siebie tą odpowiedzialność. Czekam na nexta:0
    A co do pòłmetka sama byłam w szoku:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam w wolnej chwili do mnie na kolejny rozdział :)
    http://sklotmoimdomem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział 15 http://jednachwilawywracaswiat.blogspot.com/
    Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Chcesz zdobyć większą ilość czytelników, ale nie masz ochoty na spamowanie na wszystkich frontach? A może szukasz opowiadań z siatkówką w tle? Wszystkich autorów opowiadań oraz czytelników serdecznie zapraszam do Listy Siatkarskich Opowiadań - najstarszego spisu siatkarskich dzieł.
    Jeżeli interesujesz się opowiadaniami ze skokami narciarskimi w tle lub je po prostu piszesz, nie czekaj - wpadnij do Spisu ze skoczkami narciarskimi! (Obecnie trwa konkurs "Skoczne Opowiadanie Wakacji - zachęcam do głosowania)

    Pozdrawiam i przepraszam za spam.
    E.J.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć!
    Bardzo mi przykro, ale na chwilę obecną Twoje zgłoszenia są niezgodne z Regulaminem. Proszę, przeczytaj go uważnie jeszcze raz i napisz zgłoszenia od nowa!
    Pozdrawiam
    Kibicowe Love

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na 18 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam serdecznie na 24 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam na 19 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak dawno mnie tu nie było i tyle się dzieje. Sytuacja z ojcem bezcenna. Dzięki za banana na twarzy :P
    Wiem coś o półmetku. Jestem na tym samym poziomie, że tak to nazwę.
    Pozdrawiam, czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń