Niedługo później, w drzwiach pojawił się Kuba. Za nim do sali weszło dwój policjantów i dyrektor. Spojrzałam na Rudego wzrokiem mordercy.
- Mówiłam, że nie złożę żadnych zeznań - wyszeptałam, przymykając powieki. Policjanci usiedli na krzesełkach obok łóżka. Odwróciłam się do nich tyłem i starałam się powstrzymać napływające do moich oczu łzy.
- Nika - Kuba kucnął przede mną - zrobisz to teraz i będziesz miała z głowy. Chcesz, żeby ten dupek chodził wolno po tym co ci zrobił? - pogładził mój policzek - wiem, że jest ci ciężko, ale pomyśl, że takich dziewczyn jak ty mogłobyć o wiele więcej - spojrzałam na niego.
- Dobrze - westchnęłam - miejmy to już za sobą - usiadłam na łóżku, podciągając nogi pod brodę - Na początku wszystko było w porządku - zaczęłam cicho, patrząc przed siebie. Później wszystko powoli ze mnie uchodziło. Opowiadałam im o wszystkim. W pewnym momencie drzwi do sali sie otworzyły. Przełknęłam ślinę ze zenerwowania.
- To on - wyrwał się nagle Kuba. Policjanci spojrzeli na siebie i wstali z krzeseł. Podeszli do niego i zakuwając go w kajdanki, wyrecytowali swoją stałą regułkę.
- Ty suko - rzucił przez zęby Arek.
- Dokończymy spisywanie następnym razem - powiedział jeden z funkcjonariuszy, po czym wyprwadzili Arka ze szpitala. Objęłam kolana rękoma, schowałam głowę między nogami i zaczęłam płakać. Kuba usiadł obok mnie i przytulił mnie mocno.
- Dlaczego wcześniej nic nie powiedziałaś? - zapytał dyrektor - przecież pomoglibyśmy ci.. -westchnął.
- Teraz najważniejsze jest to, że Arka zamknęli - uciął krótko Kuba.
Kilka tygodni później
Ze szpitala wypisali mnie już jakiś czas temu. Okazało się, że anemia była tylko wymysłem lekarzy, więc przynajmniej jedno zmartwienie mi odpadło. W zamian za nie, miałam na głowie o wiele gorsze, które w tym momencie się potwierdziło. Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Chwilę później leżałam już skulona, a z oczu płynęły mi łzy. Nawet nie wiem, w którym momencie w pokoju pojawiła się Gośka z chłopakami.
- Nika? - poczułam jak materac ugina się pod ciężarem jej ciała - ej, co się dzieje? - potrząsnęła moim ramieniem. Pociągnęłam nosem i pokręciłam przecząco głową.
- O cholera - doszedł do mnie głos Kuby. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Rudy trzyma w ręku test ciążowy, który przed chwilą zrobiłam - ale jak..? - przetarł twarz dłonią.
- Nie wiesz jak się dzieci robi? - oparłam się o ścianę, schowałam twarz w dłoniach i znowu zaczęłam płakać.
- Zostawcie nas samych - po chwili Gosia i Bartek wyszli z pokoju - ej, przecież to nie koniec świata.. - usiadł obok mnie.
- Czy ty się słyszysz? - wywróciłam oczami - przecież ojciec mnie zabije jak się dowie. Poza tym, mam siedemnaście lat, jak ty to sobie wyobrażasz? Że zostanę szczęśliwą mamusią?
- Będzie dobrze. Masz przecież nas. Pomożemy ci przy dziecku..
- Nie Kuba. Nie będzie żadnego dziecka.
- Co ty chcesz zrobić? - wytrzeszcza oczy.
- Usunę je - pociągam nosem.
____________________________________________
Dobra, zawaliłam.
Wiem, że to wszystko miało wyglądać troszeczkę inaczej, ale coś mie nie idzie -.-
Drugi dzień szkoły, a ja mam dosyć nie tylko nauczycieli, ale moich genialnych kolegów też -.-
Nie ma to jak przez kilku kretynów mieć kartkówkę z towaroznawstwa z zeszłorocznych tematów -.-
Dobra, nie będę Was zamęczać..
Zapraszam również TUTAJ gdzie również pojawił się kolejny rozdział ;*
http://never-ever--give-up.blogspot.com/ <----- a ja zapraszam na prolog tamm ;) I do komentowania tam ;D Rozdział świetny, a ta ciąża? To rześ dowaliła, kurde xD No nic czekam na kolejny xD Nie martw się, ja też wyczuwam pierwszą jedynkę, chyba, że jutro rano zdążę zrobić pracę domową lub zwalę od kogoś ;P Pozdrawiam i naprawdęęę zapraszam do mnie na prolog :*
OdpowiedzUsuńBiedna Nika ;/ Nieźle jej się sytuacja skomplikowała... najpierw próba samobójcza, potem Arek, którego wreszcie zamknęli, ale szczęście nie mogło wiecznie trwać i teraz ciąża.. czy ona zwariowała? Usunąć? Nie może zabić, to jest przecież człowiek! Poza tym ja już mam pewnego kandytata, który chętnie wcieli się w rolę taty dla maluszka.. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Halo, halo, żadnego usuwania ciąży. Jestem przekonana, że z Kuby byłby świetny tatuś ;) No jasne, że jej pomogą. Złoczyńca za kratkami.
OdpowiedzUsuńDziecko nie jest niczemu winne.
Pozdrawiam
Oj żal mi Niki,żadnego usuwania mam pewność że Kubuś jej pomoże i nie pozwoli jej żyć z tym samej,dobrze że Arka zamknęli należało mu się.Czekam na kolejny z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
O rany... usuniecie dziecka to bardzo wazna sprawa i sama nie wyobrazam sobie zebym mogla to zrobic. Bez wzgledu na to czy to dziecko z gwaltu, milosci... moze Kuba jej pomoze i zaakceptuje je a potem wychowa jak wlasne? Dobrze ze zlozyla zeznanoa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie http://sklotmoimdomem.blogspot.com
Jenny... Ona tego nie zrobi, prawda? Mam nadzieję, że nie...
OdpowiedzUsuńNo bo przecież to by było cholernie niesprawiedliwe. No bo ja wszystko rozumiem. Dziecko z gwałtu. Dziecko w wieku siedemnastu lat. Jak to brzmi?
Ale to teraz nie ma najmniejszego znaczenia. Liczy się teraz tylko to, że...
Że nie może go usunąć! Niektórzy latami oczekują na dzieci... Niektórzy po prostu ich nie mogą mieć, a Nika...
Przecież nie będzie tak źle, prawda?
Ma Kubę... On ją kocha, tak? Pomoże jej... Zaakceptuje to maleństwo...
Ugh, przepraszam, że się tak rozpisałam.
Pozdrawiam i do następnego ;3
"O matko z ojcem!" TO się porobiło... Ale coś czułam, że tak to się może skończyć... Oby się poukładało :)
OdpowiedzUsuńHej, nowy rozdział u mnie, informuje ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pomyslomnieczasem.blogspot.com/
Zapraszam na 14 http://jednachwilawywracaswiat.blogspot.com/ jeśli możesz zostaw po sobie ślad za co z góry dziękuję :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na 19 :)
OdpowiedzUsuńTo sie porobiło! O.o No i jak to się dalej potoczy? hmmmm? Czekam na,kolejny!
OdpowiedzUsuńZapraszam na 16 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdtawiam ;**